Koncentrowanie się na tym co negatywne i pomijanie pozytywnych tendencji uważano do tej pory za typowo niemiecką postawę - zauważył na wstępie komentator. "Być może Polacy są bardziej podobni do Niemców, niż by chcieli" - dodał.
Jego zdaniem, polskie media poświęciły zbyt mało uwagi "bogatej w symbole" niedawnej wizycie w Polsce prezydenta Horsta Koehlera, który jako pierwszy prezydent RFN wybrał się do Polski z pierwszą podróżą zagraniczną. Poza zdjęciami obu prezydentów podbijających piłkę polska prasa poświęciła wizycie jedynie niewielkie relacje na dalszych stronach - uważa komentator.
Natomiast impreza Związku Wypędzonych (BdV) poświęcona ofiarom powstania warszawskiego była od kilku dni wielkim tematem na pierwszych stronach polskich gazet. Nie dostrzegają one zmian BdV, lecz tylko "prowokację", "manipulację opinii publicznej", a nawet poniżenie "świętego" oporu przeciwko Trzeciej Rzeszy i stalinizmowi.
Z oceny "Tagesspiegla" wynika, że nawet u wielu przyjaciół Polski w Niemczech powstało wrażenie, że sąsiad Niemiec pogrąża się w "narodowej histerii". Dowodem na to są - zdaniem komentatora - dwa nazwiska: Rudi Pawelka, w Niemczech "Nobody" (nikt), oraz Erika Steinbach, znana co najwyżej mniejszości Niemców. "W Polsce oboje są politycznymi gwiazdami jako demony zła" - czytamy w komentarzu.
Autor przyznaje, że zaniepokojenie działalnością Pawelki, który chce przeforsować roszczenia odszkodowawcze niemieckich wypędzonych wobec polskiego państwa, jest zrozumiałe. "Jednak w Niemczech żadna godna odnotowania siła nie popiera go" - podkreśla dodając, że w demokratycznym państwie nie można zakazać podejmowania prywatnych działań.
"Tagesspiegel" nawiązał do spotkania zorganizowanego w poniedziałek przez Erikę Steinbach w Berlinie z okazji 60. rocznicy powstania warszawskiego. Komentator zauważył, że nawet jeśli nie ufa się szefowej BdV i twierdzi, że jej empatia dla powstańców jest interesowna, ponieważ chce ona w ten sposób wywołać polskie współczucie dla cierpienia niemieckich wypędzonych, to spotkanie w Berlinie miało też dobre strony. Prelegenci nauczyli uczestników spotkania patrzeć na historię polskimi oczami - ocenia komentator.
"BdV i Steinbach przyczynili się swą długoletnią działalnością do podtrzymywania polskiej nieufności. Będą musieli długo i cierpliwie pracować nad przezwyciężeniem tego stanu. Jeden wieczór empatii nie wystarczy, aby oczekiwać współczucia dla niemieckich ofiar. To ostrzeżenie można było znaleźć w mądrym przemówieniu kardynała (Karla) Lehmanna. Wspólne wspomnienie leczy pamięć. Tak mówi papież. A on jest Polakiem" - czytamy w konkluzji komentarza w "Tagesspieglu".
ss, pap