Zamachowiec-samobójca zdetonował rano załadowaną materiałami wybuchowymi białą ciężarówkę przed komisariatem policji w Bakubie w środkowym Iraku. W zasięgu wybuchu znalazł się minibus, w którym zginęło 21 ludzi.
Był to najkrwawszy zamach w Iraku od 28 czerwca, to jest dnia, w którym Amerykanie przekazali suwerenną władzę tymczasowemu rządowi irackiemu.
Jak podała agencja France Presse, pojazd eksplodował tuż przed wjazdem do komisariatu w momencie, gdy przed budynkiem zgromadziło się wielu młodych ludzi, zainteresowanych wstąpieniem do policji. W zaatakowanym komisariacie al-Nadżda w centrum Bakuby funkcjonował ośrodek rekrutacyjny policji. Prowadzono tam zarówno rekrutację, jak i wstępne szkolenia rekrutów.
***
W rejonie Suwajry, na południe od Bagdadu, irackie siły bezpieczeństwa wraz z siłami specjalnymi USA i kontyngentem ukraińskim, przeprowadziły akcję przeciwko rebeliantom. Brali w niej udział także Polacy. Operacja była wcześniej zaplanowana.
"W jej wyniku doszło do wymiany ognia z grupą kilkudziesięciu rebeliantów. W starciu zginęło 35 z nich, a 40 zostało zatrzymanych. Spośród irackich funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa 7 zostało zabitych, a 10 odniosło rany" - poinformował rzecznik Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe ppłk Artur Domański. Dodał, że nikt z żołnierzy dywizji nie został ranny. Biorący udział w akcji Polacy wykonali loty rozpoznawcze śmigłowcami.
Rozbita grupa była podejrzewana o organizowanie ataków terrorystycznych na siły koalicyjne.
Obecnie sytuacja w okolicy Suwajry jest już stabilna. Rejon jest patrolowany z ziemi i powietrza.
"Kilka dni temu otrzymaliśmy informację, że w rejonie na północ od Suwajry jest grupa około 40 rebeliantów, którzy przeszli z terenu Iranu. Dzisiejszej nocy, a w zasadzie rano, siły policji irackiej, Gwardii Narodowej, wspierane na dalekim kordonie przez oddziały ukraińskie i siły specjalne armii Stanów Zjednoczonych, rozpoczęły akcję poszukiwawczą. Wywiązała się wymiana ognia i w związku z tym straty były zarówno po stronie irackiej, jak i rebeliantów" - mówił o akcji dowódca Wielonarodowej Dywizji Centrum Południe gen. dyw. Andrzej Ekiert. Dodał, że boleje nad stratami irackich policjantów i żołnierzy Gwardii Narodowej.
"Rejon północnej Suwajry jest dla nas trochę takim +trójkątem bermudzkim+. Tam dochodzi do wielu incydentów. To właśnie w tamtym rejonie noc po nocy atakowano granatami moździerzowymi obóz naszych kolegów ukraińskich, a więc musimy zneutralizować ten rejon. Mamy podstawy sądzić, że w tamtym rejonie kumuluje się także przemyt, więc musimy temu przeciwdziałać" - podkreślił generał.
"To jest Irak, ta wojna właśnie tak wygląda" - podsumował dowódca.
em, pap