Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
W "Poczcie" (nr 32) opublikowaliśmy "List otwarty" Edmunda Bokszczanina. Poniżej stanowisko ZUS dotyczące kwestii poruszonych w liście czytelnika.
ZUS przeprowadza okresowe waloryzacje świadczeń emerytalno-rentowych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Bez wyrównania
W "Poczcie" (nr 32) opublikowaliśmy "List otwarty" Edmunda Bokszczanina. Poniżej stanowisko ZUS dotyczące kwestii poruszonych w liście czytelnika.
ZUS przeprowadza okresowe waloryzacje świadczeń emerytalno-rentowych zgodnie z obowiązującymi przepisami. Emerytury i renty podwyższone zostały w 1997 r. nie tylko wskaźnikami waloryzacji 105,2 proc. w marcu i we wrześniu, ale również wskaźnikiem weryfikacyjnym 102,2 proc. z tytułu niższego niż zakładano realnego wzrostu przeciętnej emerytury i renty w 1996 r. oraz wskaźnikiem 102,8 proc. z tytułu zaległej waloryzacji za IV kwartał 1995 r. Przy ustaleniu poziomu wzrostu świadczeń nie należy sumować wymienionych wskaźników. Trzeba zaznaczyć, że przy obliczaniu przeciętnej emerytury i renty nie uwzględniono kwoty jedno- razowego wyrównania wypłaconego w marcu 1997 r. w celu zapewnienia wzrostu realnego przeciętnej emerytury i renty w 1996 r. w stosunku do 1995 r. oraz kwoty jednorazowego wyrównania z tytułu waloryzacji za IV kwartał 1995 r. Ponadto - według obwieszczeń prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z 5 lutego 1998 r., opublikowanych w "Monitorze Polskim" (nr 5, poz. 91 i poz. 92) - wskaźnik wzrostu nominalnego przeciętnej emerytury i renty brutto w 1997 r. w stosunku do 1996 r. wyniósł 120,5 proc., a wskaźnik realnej przeciętnej emerytury i renty brutto w 1997 r. w stosunku do 1996 r. - 104,9 proc. Emerytury i renty wzrosły więc w 1997 r. w stosunku do 1996 r. w znacznie wyższym stopniu niż zakładany wskaźnik 2,9 proc., określony w ustawie z 7 lutego 1997 r. o waloryzacji za IV kwartał 1995 r. niektórych emerytur i rent ("Dziennik Ustaw", nr 5, poz. 84), w związku z czym ZUS nie miał podstaw do wyrównania poziomu świadczeń za 1997 r. na początku 1998 r. Prezes ZUS Stanisław Alot wielokrotnie informował o tym wszystkich zainteresowanych, na przykład w lutym tego roku na konferencji prasowej poświęconej marcowej waloryzacji emerytur i rent, a następnie przy okazji innych kolejnych kontaktów z mediami. Ten stan rzeczy omawiali również inni pracownicy zakładu w prasie, radiu i telewizji. Do autora listu widocznie te wyjaśnienia nie dotarły. Nie dotarł też komunikat prezesa Głównego Urzędu Statystycznego, z którego jasno wynikało, że ZUS nie może dokonać wyrównania wypłaconych świadczeń za 1997 r.

ANNA WARCHOŁ
rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych



Robota dla pokolenia X
Powołując się w felietonie "Robota dla pokolenia X" (nr 30) na szkic Łukasza Wajsa "X inaczej..." ("Gazeta Wyborcza" z 15 lipca 1998 r.), przytoczyłem sens wypowiedzi autora. Ubrałem ją jednak we własne słowa, niepotrzebnie zamykając w cudzysłów, przez co stworzyłem niesłuszne wrażenie, że przytaczam dosłownie wypowiedź Łukasza Wajsa. Przepraszam.

Waldemar Kuczyński


Jak hartuje się czad
Z niepokojem przeczytałem felieton Piotra Moszyńskiego "Jak hartuje się czad" (nr 33). Nie jestem pewny, czy autor chciał zdyskredytować niewłaściwe metody wychowawcze i nieodpowiedzialnych wychowawców, czy "tradycjonalistyczne" i katolickie organizacje skautowe. Jestem założycielem pierwszej w Polsce niezależnej organizacji harcerskiej. Nawiązywała ona do tradycji skautingu, a poprzez deklarację ideową i przyjęcie przyrzeczenia zaczynającego się od słów: "Mam szczerą wolę całym życiem służyć Bogu i Polsce" określała się jako organizacja ludzi wierzących. Była więc w pojęciu autora felietonu "tradycjonalistyczna", w naszym zaś - skautowa. Redaktor Moszyński prześmiewa, że są organizacje ("tradycjonalistyczne" i katolickie organizacje skautowe), które wiedzą, jak wychować człowieka bez słabości i skazy. O ile mi wiadomo, skauting zakłada dążenie do ideału, co ma znaczenie diametralnie różne. W czasie "Operacji 1001 Frombork" utonęła na Zalewie Wiślanym załoga żaglówki, wypuszczona przez harcerskich organizatorów bez opieki na wodę. W latach 80. spłonęły 4 ha Borów Tucholskich podpalonych przez harcerkę pozostawioną przez instruktorów w lesie. Wypadki te przytrafiły się wcale nie "tradycjonalistycznej" i tym bardziej katolickiej organizacji harcerskiej. My przez trzynaście lat szczęśliwie uniknęliśmy wypadków, zatruć, katastrof. O czym to świadczy? Właściwie o niczym. Nie jest bowiem prawdą, jak zdaje się sugerować Salonowiec, że harcerze lewi są prawi, a prawi są lewi. Bliższe prawdy wydaje się twierdzenie, że są organizacje skautowe starające się w sposób odpowiedzialny wychowywać młodego człowieka i "organizacje skautowe" pełniące funkcję biur turystycznych. Tym samym są harcerscy instruktorzy i są nie zawsze odpowiedzialni organizatorzy wypoczynku. Z moich polskich obserwacji rozkład tych cech przedstawia się inaczej niż z paryskiej perspektywy.

KRZYSZTOF DOBRECKI
Konin



Polski scenariusz
W tekście "Polski scenariusz" (nr 32) błędnie podałem nazwisko szefa Centralnego Urzędu Planowania w okresie, gdy ministrem finansów był Grzegorz Kołodko. Funkcję szefa CUP pełnił w tym czasie Mirosław Pietrewicz. Przepraszam.

Krzysztof Gołata
Więcej możesz przeczytać w 34/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.