"Nie uważam za przyzwoite, że kanclerz chce się odciążyć kosztem własnych rodaków, których reprezentuje na zewnątrz" - oświadczyła Steinbach w wywiadzie dla poniedziałkowego wydania dziennika "Rheinische Post".
W jej opinii kanclerz jest dwulicowy: jeśli rzeczywiście chce oszczędzić Polakom lęku przed roszczeniami odszkodowawczymi, powinien zaproponować, że Republika Federalna sama je zaspokoi.
Jak zaznaczył rzecznik rządu, w swym warszawskim przemówieniu kanclerz wyjaśnił, że z punktu widzenia Berlina nie ma żadnych podstaw prawnych dla roszczeń wobec Polski. Rząd wychodzi z założenia, że pozwy tego rodzaju nie mają żadnych szans powodzenia - podkreślił.
Jak oświadczyła Steinbach w wywiadzie telewizyjnym, organizacjom przesiedleńców nie chodzi "na litość boską o własność - chodzi im o współczucie i wspólny byt naszych narodów w pojednaniu".
Szefowa BdV wystąpiła jednocześnie z obroną idei Centrum przeciwko Wypędzeniom, które ma powstać w Berlinie. Według niej, będzie to "miejsce wiarygodności, a nie fałszowania historii i przekręcania faktów, konieczne dla naszej zbiorowej tożsamości".
W wywiadzie dla "Rheinische Post" Steinbach wyraziła się jednak z uznaniem o historycznym aspekcie warszawskiego przemówienia Schroedera. Kanclerz znalazł właściwe słowa dla uczczenia powstania z 1944 roku - podkreśliła.
ss, pap