Wcześniej Jaruga-Nowacka chciała, aby nowym pełnomocnikiem została Katarzyna Kądziela. Wicepremier powiedziała jednak, że tę kandydaturę oprotestował Sojusz Lewicy Demokratycznej i w związku z tym premier Marek Belka poprosił ją o zgłoszenie kogoś innego.
"Dowiedziałam się, że SLD uznał Katarzynę Kądzielę za osobę kontrowersyjną i zbyt radykalną w swoich poglądach. Ubolewam, że koledzy z SLD oprotestowali własną koleżankę partyjną, gdyż Kasia Kądziela należy do Sojuszu" - zaznaczyła Jaruga-Nowacka.
Wicepremier ubolewa też, że z uwagami na temat Kądzieli nie zwrócono się bezpośrednio do niej, ale od razu interweniowano u premiera. "Nie miałam więc okazji do bezpośredniego wysłuchania argumentów przeciwko tej kandydaturze. Nadal zaś uważam, że przedstawiłam kandydatkę sprawdzoną i kompetentną" - dodała.
Jaruga-Nowacka powiedziała też, że w związku z protestem wobec Kądzieli Marek Belka zobowiązał ją do złożenia kolejnych kandydatur. "Pan premier uznał, że nie będzie jeszcze bardziej utrudniał i tak trudnych relacji rządu z SLD" - podkreśliła.
Wicepremier liczy też, że jej kolejna kandydatura nie spotka się z protestem Sojuszu. Dodała, że konsultowała ją z szefem Sojuszu Krzysztofem Janikiem. Zaznaczyła, że nie rozmawiała jeszcze z premierem, czy ten powoła Magdalenę Środę na pełnomocnika rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn.
ss, pap