Zarzuty w tej sprawie postawiono prezesowi spółki zajmującej się dystrybucją filmu Syrena Entertainment Group - Jerzemu J. i specjalistce ds. reklamy tej firmy Anetcie S., którzy mieli decydujący głos w wyborze plakatu reklamującego film.
Zdaniem prokuratury, oskarżeni "doprowadzili do rozpowszechniania na terenie całego kraju plakatu, prezentującego w sposób uwłaczający dla chrześcijańskiej wspólnoty religijnej tzw. pasyjkę, czyli wyobrażenie Chrystusa w pozie ukrzyżowanego, ale bez krzyża, na tle skąpo osłoniętego kobiecego krocza". Znieważyli w ten sposób publicznie przedmiot czci religijnej chrześcijan.
Sąd z urzędu będzie rozważał, czy w sprawie nie zachodzi możliwość umorzenia, m.in. ze względu na brak znamion przestępstwa lub znikomą społeczną szkodliwość czynu.
"Możliwość taką dają aktualnie obowiązujące przepisy, chociaż nie są one zbyt często stosowane" - powiedział PAP rzecznik sądu sędzia Andrzej Almert.
Jeżeli sąd nie dopatrzy się podstaw do umorzenia, sprawa trafi na wokandę.
Doniesienia w sprawie plakatu złożyły w prokuraturze 64 podmioty - wśród których znajdowały się osoby prywatne, stowarzyszenia, organizacje społeczne i katolickie, przedstawiciele władz kościelnych. Był wśród nich metropolita krakowski kardynał Franciszek Macharski.
Początkowo śledztwo w tej sprawie zostało umorzone, ale podjęto je na skutek zażaleń.
Prokuratura zasięgała opinii kilku biegłych, m.in. religioznawcy, filmoznawcy, socjologa, artysty grafika i Papieskiej Akademii Teologicznej. Większość z nich potwierdzała nadużycie treści religijnych w plakacie do filmu.
W aktach sprawy jest także opinia, która nie dopatruje się w treści plakatu żadnych związków z wizerunkami stanowiącymi obiekt czci religijnej, została ona jednak przeważona przez inne opinie.
Akt oskarżenia w tej sprawie sporządzono w 1999 roku. Krakowska prokuratura skierowała go do Sądu Rejonowego dla Warszawy. W grudniu 2003 roku Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do wniosku warszawskiego sądu i ze względu na ekonomikę procesową sprawę skierował do sądu w Krakowie. Chodziło o fakt, że większość osób podlegających wezwaniu, tj. blisko połowa, mieszka w Krakowie lub okolicach. W Krakowie akta początkowo trafiły do sądu rejonowego, jednak ostatecznie do rozpoznania sprawy wyznaczony został Sąd Okręgowy.
ss, pap