Delegaci na Konferencję Narodową, obradującą w Bagdadzie, wezwali w poniedziałek radykalnego duchownego szyickiego Muktadę al-Sadra do zakończenia powstania przeciwko siłom amerykańskim i irackim i do opuszczenia meczetu-mauzoleum imama Alego w Nadżafie.
Z apelem w tej sprawie jako pierwszy wystąpił szyicki duchowny Husajn al-Sadr, daleki krewny Muktady. Większość delegatów poparła następnie propozycję Husajna al-Sadra, żeby wysłać do Nadżafu delegację na spotkanie z Muktadą al-Sadrem i zwrócić się do niego o zaprzestanie walk i włączenie się do procesu politycznego.
Doradca i rzecznik Muktady al-Sadra, szejk Ahmed al-Szajbani, zażądał natomiast, by wszyscy szyici zbojkotowali obrady irackiej Konferencji Narodowej.
Konferencja, na którą przyjechało około 1300 delegatów, rozpoczęła się w niedzielę rano. Jej uczestnicy mają wyłonić 100-osobową tymczasową namiastkę parlamentu - Radę Narodową. Część delegatów zresztą opuściła salę obrad w niedzielę na znak protestu przeciwko wznowieniu walk w Nadżafie.
Stolica Apostolska jest gotowa służyć mediacją, by rozwiązać kryzys w świętym mieście szyitów, Nadżafie - oświadczył w poniedziałek watykański sekretarz stanu, kardynał Angelo Sodano.
"Jeśli tylko będzie taka prośba, Jan Paweł II chętnie udzieli zgody na mediację. Ważne jest, żeby wszystkie strony mogły się wypowiedzieć przy stole rozmów" - powiedział kardynał Sodano we włoskim radiu publicznym.
"Działania papieża i działania Stolicy Świętej zawsze polegają na mediacji, nawet jeśli nie chodzi o mediację w technicznym sensie. Prawo międzynarodowe przewiduje, że o taką mediację występują państwa" - dodał sekretarz stanu.
"Ale przecież są także inne formy mediacji, bliższe temu, co nazywamy świadczeniem dobrych usług. Chodzi o działania, które mają zachęcić strony do rozmawiania. Stale jesteśmy do tego gotowi. Papież z pewnością nie będzie się od tego uchylał" - powiedział także kardynał.
"Domagamy się poszanowania świętego charakteru miasta, jednocześnie potępiając każdą formę przemocy" - dodał Sodano.
Władze Iranu zaapelowały w poniedziałek do ONZ o interwencję w Iraku w celu wstrzymania walk między siłami USA a milicją szyicką w świętym dla szyitów Nadżafie.
Agencja IRNA poinformowała, że irański minister spraw zagranicznych Kamal Charrazi telefonował w tej sprawie do sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana.
Szef dyplomacji irańskiej powiedział Annanowi, jak informuje IRNA, że "Amerykanie po raz kolejny popełnili gruby błąd, prognozując rozwój sytuacji w Iraku i sprowokowali naród iracki, uciekając się do użycia siły".
Tymczasem w Nadżafie czołgi amerykańskie podjechały w poniedziałek na odległość 500 metrów do meczetu Alego. Miastem wstrząsały eksplozje w rejonie szyickiego cmentarza, który był w ostatnich dniach sceną wielu starć. Siły irackie w Nadżafie informują o zdobyciu "kilku pozycji" na obszarze tamtejszego Starego Miasta.
Do zamachu na polski konwój doszło w poniedziałek po południu (czasu irackiego) w Karbali. Wybuchła mina pułapka. Żaden z żołnierzy nie odniósł ran, pięciu trafiło jednak do szpitala na obserwację. W ciągu ostatniej doby był to już trzeci zamach na Polaków w rejonie Karbali. W niedzielę nieznani sprawcy dwukrotnie ostrzeliwali polskie patrole. Wtedy także nikt nie ucierpiał.
Żołnierze polskiego kontyngentu i irackich sił bezpieczeństwa przeprowadzili w poniedziałek w okolicy Karbali akcję poszukiwania nielegalnych składów amunicji. Zatrzymano osiem osób podejrzanych o organizowanie zamachów na siły koalicyjne oraz skonfiskowano większą ilość materiałów wybuchowych.
ss, pap