Dziennik opisał wyjazd Dorna na wakacje do Chorwacji samochodem wypożyczonym z Kancelarii Sejmu. Polityk PiS w trakcie wypoczynku miał wypadek na rolkach i nie mógł sam prowadzić samochodu. Dlatego musiał wynająć kierowców z Polski, którzy przewieźli auto do kraju. Po powrocie do Polski poseł PiS leczy się w klinice MSWiA.
"Fakt" wyliczył, że pobyt posła PiS w szpitalu, wypożyczenie sejmowego samochodu i wysłanie kierowców, którzy go ściągnęli z Chorwacji, kosztowały budżet 7.210 złotych. Dziennik domaga się, aby polityk PiS zwrócił te pieniądze.
O wypadku i leczeniu Dorna poinformowała też środowa "Trybuna".
W oświadczeniu przekazanym w środę PAP Dorn poinformował, że samochód, którym jechał do Chorwacji, "został wzięty w użyczenie, zgodnie z zarządzeniem Szefa Kancelarii Sejmu i przy pełnym pokryciu związanych z tym kosztów, określonych prawem". Jak dodał, wszelkie koszty sprowadzenia samochodu do Polski zostaną przez niego pokryte po przedstawieniu przez Kancelarię Sejmu ich dokładnego wyliczenia.
"Opłacana przeze mnie składka na ubezpieczenie zdrowotne wyniosła w 2003 roku około 9 tys. zł. Opiekę zdrowotną nad posłami sprawuje klinika MSWiA, w której przebywam. Wszelkie świadczenia zdrowotne, realizowane przez klinikę MSWiA na rzecz pacjentów, opłacane są przez Narodowy Fundusz Zdrowia. W związku z tym kierowane pod moim adresem żądania, bym, opłacając składkę zdrowotną, płacił za należne mi świadczenia, uważam za absurdalne, idiotyczne, podłe" - czytamy w oświadczeniu posła PiS.
ss, pap