"Pan minister Kaczmarek skonstruował taką tezę, że były dwa spotkania - 6 i 7 lutego - i w czasie tych dwóch spotkań podjęto różne decyzje, albo też wymieniono się informacjami. Otóż to jest nieprawda" - oświadczył Miller dziennikarzom w Sejmie.
Dodał, że 6 lutego nie było go w Warszawie. "O godz. 8 rano wyleciałem razem z ówczesnym wicepremierem Markiem Belką do Łodzi. Następnie udałem się do kopalni Jas-Mos do Jastrzębia, bo to był dzień tragicznego wypadku w tej kopalni. To wszystko można sprawdzić na oficjalnych stronach Centrum Informacyjnego Rządu w Internecie, więc moje zdumienie nie ma granic" - podkreślił.
"Było tylko jedno spotkanie - 7 lutego. 6 lutego żadnego spotkania nie było. Byłem w Łodzi i w Jastrzębiu, wróciłem bardzo późnym wieczorem i z tych powodów takie spotkanie nie mogło się odbyć" - zaznaczył b. premier.
Miller zaprzeczył też, że 20 lutego 2002 r. odbyło się nocne spotkanie u prezydenta. "Nie było takiego spotkania u pana prezydenta" - oświadczył. Dodał jednak, że tego dnia późnym wieczorem odbyło się spotkanie w Kancelarii Premiera.
W poniedziałek Kaczmarek odpowiadając przed sejmową komisją śledczą na pytania Konstantego Miodowicza (PO), przyznał, że 20 lutego 2002 r. szef gabinetu prezydenta RP Marek Ungier wręczył mu w Kancelarii Prezydenta RP listę osób proponowanych do nowej Rady Nadzorczej PKN Orlen. Dodał, że tego samego dnia "taką samą listę" wręczono mu też w Kancelarii Premiera.
"Czy doszło do konsultacji pomiędzy prezydentem RP, premierem Polski a panem - przy czym pan wziął udział w tych konsultacjach udział pośredni, telefoniczny - i konsultacje te trwały do 3 godziny nad ranem 21 lutego?" - pytał Miodowicz. "Tak" - brzmiała odpowiedź Kaczmarka. Przyznał też, że Jan Kulczyk poinformował go, że uczestniczył w tych nocnych konsultacjach.
Miller oświadczył, że odbyło się spotkanie u niego w Kancelarii Premiera, i że było ono planowane wcześniej. "To było jedno ze spotkań, w trakcie których premier z prezydentem dokonywali przeglądu sytuacji gospodarczej, społecznej, politycznej. Odbyło się późnym wieczorem. W trakcie tego spotkania pozyskaliśmy informację, iż minister Kaczmarek uważa, że Jan Kulczyk ma ochotę zostać przewodniczącym Rady Nadzorczej PKN Orlen. Wobec tego poprosiliśmy pana Kulczyka, który przyjechał, oświadczył, że nie ma takich zamiarów i wyjechał" - relacjonował były premier.
Jak dodał, nie może sobie przypomnieć, czy Kaczmarek dostał od niego listę członków nowej Rady Nadzorczej PKN Orlen. "Ale na pewno pan Kaczmarek konsultował ze mną skład Rady Nadzorczej PKN Orlen. Nie widzę nic dziwnego w tym, że prezydent państwa, tym bardziej premier, interesuje się składem rady nadzorczej czy zarządu najważniejszej w Polsce spółki paliwowej, mającej znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego kraju".
Miller zwrócił też uwagę, że Kaczmarek bardzo zdecydowanie odciął się w poniedziałek od tezy, że decyzja o zatrzymaniu Modrzejewskiego zapadła w gabinecie premiera w trakcie danego spotkania". "To jest bardzo ważne i to oczywiście odpowiada prawdzie" - zaznaczył.
Dodał, że podczas spotkania nie było rozmowy o zatrzymaniu Modrzejewskiego. "Nie było. Ja zadałem pytanie pani minister (sprawiedliwości) Piwnik, czy istnieją prawne możliwości, aby kontrakt (PKN Orlen ze spółką J&S - PAP), który był przygotowywany, o którym byłem informowany, że jest niekorzystny dla PKN Orlen, aby ten kontrakt mógł nie być podpisany. Pani minister Piwnik oświadczyła, że nie ma takich prawnych możliwości i na tym to spotkanie się skończyło" - powiedział Miller.
ss, pap