"Nawet najbliżsi przyjaciele i współpracownicy premier Thatcher ubolewali nad jej niechęcią do przyznania, że Mark sprawia kłopoty. Dla niej to lojalny i kochający syn, którego czyste intencje pozostają niezrozumiane przez ludzi" - pisze komentator dziennika "The Times".
Podkreśla, że syn był zawsze bliższy pani premier, niż jego siostra bliźniaczka Carol - dziennikarka, której nazwisko nigdy nie gościło na pierwszych stronach gazet pod sensacyjnymi tytułami. Sir Mark jest postrzegany przez brytyjskie media jako rozpieszczony snob, próżny i trudny we współżyciu, w przeciwieństwie do swej ciężko pracującej siostry.
Interesy Marka wielokrotnie sprawiały kłopoty pani premier za czasów jej rządów. Zrobił on błyskotliwą karierę jako konsultant inicjujący wspólne przedsięwzięcia między różnymi firmami i pobierając sowite prowizję od takich umów. Mówiono wówczas, że znacząco pomagało mu w tym nazwisko matki.
Pani premier musiała tłumaczyć się przed parlamentem z jego zaangażowania w umowę na budowę uniwersytetu w Omanie. Mark reprezentował brytyjską firmę budowlaną, która zdobyła kontrakt po tym, jak zachęcała do tego sama premier podczas wizyty w Omanie. Zaprzeczyła ona, by istniał tu konflikt interesów twierdząc, że wpierała po prostu brytyjską gospodarkę.
W 1984 roku Thatcher przeprowadził się do USA po serii gaf, w tym - promocji japońskich ubrań, gdy jego matka wspierała brytyjskie towary. To on był również przyczyną pierwszych łez uronionych publicznie przez Żelazną Lady, kiedy w 1982 roku zaginął na pustyni podczas rajdu Paryż-Dakar.
W USA zainwestował w firmę produkującą telefony komórkowe, na czym zarobił 10 mln dolarów. Przeprowadził się do RPA z żoną i dwojgiem dzieci w 1995 r., kiedy niektóre jego amerykańskie interesy wzbudziły kontrowersje. Obecnie jego fortuna jest wyceniana na 60 mln funtów.
Biograf byłej premier Charles Moore przypomina w "Daily Telegraph", że premier Thatcher zawsze trudno było łączyć macierzyństwo z karierą polityczną, która rozpoczęła, kiedy bliźnięta miały 6 lat. Odchodząc z urzędu poprosiła królową tylko o tytuł szlachecki dla męża. Tytuł był jednak dziedziczny, dzięki czemu przeszedł później na ich syna.
Według Moore'a, syn odwzajemnia miłość matki i dba o nią, jednak problemem w ich relacji pozostaje brak obiektywizmu.
ss, pap