Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, prokuratura przedstawiła posłowi zarzut "sprawstwa polecającego do karalnej niegospodarności" i wyrządzenia - w wyniku przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez współdziałające z nim osoby - ponad 42 mln złotych szkody w mieniu WFOŚ w Łodzi oraz miliona złotych w mieniu spółki-córki Funduszu, sieradzkiej Warty. Posłowi zarzucono również wyłudzenie co najmniej 40 tys. zł na szkodę jednej ze spółek Funduszu i podżegania do wyłudzenia na szkodę WFOŚ kwoty co najmniej 3,5 tys. zł oraz działania na szkodę interesu publicznego.
Poseł nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Pisemnie ustosunkował się do treści zarzutów.
Łódzka Prokuratura Okręgowa prowadzi od ponad trzech lat śledztwo w sprawie niegospodarności w WFOŚ w latach 1999-2000. W tym śledztwie b. prezesowi Markowi K. oraz czterem b. członkom zarządu funduszu przedstawiono zarzuty przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków i wyrządzenia ponad 42 mln zł szkody w mieniu funduszu. W sumie w tym śledztwie zarzuty postawiono 16 byłym członkom zarządu i rady nadzorczej WFOŚ oraz szefom sieradzkiej Warty, spółki-córki WFOŚ.
Pęczak był w latach 1999-2000 przewodniczącym klubu radnych SLD w sejmiku województwa łódzkiego i szefem SLD w Łódzkiem. Według prokuratury, miał wpływ na pełnienie funkcji przez związanego z SLD prezesa WFOŚ Marka K.
Jak ustaliła prokuratura, Pęczak polecił ówczesnym szefom Funduszu dokonanie operacji finansowych, na których WFOŚ stracił w sumie ponad 42 mln złotych. Zarzuty dotyczą m.in. nabycia przez Fundusz papierów dłużnych spółki Leasco SA, co miało związek z zamiarem przejęcia pakietu kontrolnego akcji Banku Częstochowa oraz zakupu 218 tysięcy akcji tego banku po cenie znacznie przewyższającej cenę giełdową akcji. Fundusz stracił na tych operacjach prawie 28 mln złotych.
Chodzi również o udzielenia dwóch pożyczek - łącznie ponad 8 mln zł - na zakład utylizacji odpadów poubojowych w Zgierzu, który w rzeczywistości miał być zakładem produkującym żelatynę, a także udzielenie prawie milionowej pożyczki firmie odzieżowej Pilica w Tomaszowie Mazowieckim oraz kupno akcji tej spółki za 5 mln złotych.
Według prokuratury z polecenia Pęczaka w Funduszu utworzono także stanowisko dyrektora generalnego, który brał udział w posiedzeniach zarządu. Według prokuratury była to funkcja zbliżona do członków zarządu, co stanowiło ograniczenie zarządu województwa łódzkiego w prawie do powoływania każdego z członków zarządu funduszu, a także radę nadzorczą w prawie do składania wniosku o takie powołanie. W ten sposób - zdaniem prokuratury - działał on na szkodę interesu publicznego.
W lipcu "Gazeta Wyborcza", doniosła - powołując się na zeznania b. szefa funduszu Marka K. - że Pęczak wraz z b. marszałkiem województwa Waldemarem M. pośredniczyli w przekazywaniu pieniędzy z WFOŚ na samorządową kampanię wyborczą SLD.
Zdaniem Kopani jednak, "ustalenia śledztwa nie dają podstaw do jednoznacznego stwierdzenia, że faktycznie te pieniądze były docelowo przeznaczone na finansowanie partii". Jego zdaniem stan prawny obowiązujący w tym czasie (2000 rok) nie pozwala też na traktowanie ewentualnego przekazanie środków finansowych na tego typu cele w kategoriach odrębnego przestępstwa.
Łódzka prokuratura wystąpiła o uchylenie immunitetu posłowi w połowie czerwca tego roku. 22 lipca Andrzej Pęczak zrzekł się immunitetu. Wcześniej były "baron" SLD w Łódzkiem zrezygnował też ze wszystkich funkcji sejmowych (był szefem sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej) i zawiesił swoje członkostwo w Sojuszu.
em, pap