"Jeśli tylko w ordynacji zapiszemy ograniczenie biernego prawa wyborczego, to może to być skutecznie zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego. Więc lepiej nie ryzykować, bo idą wybory i lepiej, żeby to prawo obowiązywało już podczas najbliższych wyborów. A jeżeli TK podważyłby taką ustawę, to tracimy praktycznie całą następną kadencję i czas bezkarności trwałby zbyt długo" - ocenił wicemarszałek.
Dodał, że zbierając podpisy poparcia pod swoją inicjatywą SdPl nie dąży - jak w przypadku obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej - do zebrania 100 tys. podpisów. Partia mogłaby złożyć projekt zmian w konstytucji wyłącznie jako poselski, chce jednak, aby jej kampania "uwrażliwiła na tę sprawę opinię społeczną" i dała inicjatywie szersze poparcie w Sejmie. "Nie idziemy na masowość, raczej chcemy wyjść z tą akcją na ulice" - powiedział Nałęcz.
Zapytany o ocenę szans rządu Marka Belki na uzyskanie wotum zaufania oraz o możliwość przyspieszonych wyborów parlamentarnych, Nałęcz wyraził przekonanie, że premier wywiąże się z kontraktu politycznego z SdPl, który był warunkiem poparcia go przez tę partię. Socjaldemokracja na początku października chce podsumować realizację tego kontraktu. Według wicemarszałka, podsumowanie to powinno wypaść pozytywnie, a rząd prawdopodobnie utrzyma poparcie SdPl.
Największe - według Nałęcza - opóźnienie w realizacji kontraktu premiera z SdPl dotyczy podania do publicznej wiadomości listy spraw prokuratorskich, prowadzonych przeciwko ludziom władzy - członkom rządu, parlamentarzystom, wojewodom i wicewojewodom oraz prezydentom i burmistrzom dużych miast. Powodem opóźnień były zawirowania wokół obsady stanowiska ministra sprawiedliwości.
sg, pap