Za pośrednictwem Ramella Korea Północna oznajmiła też, że umożliwi dyplomatom z krajów zachodnich odwiedzenie miejsca eksplozji.
Według Rammella, strona północnokoreańska zgodziła się, kiedy zwrócił się o zgodę na wizytę ambasadora Wielkiej Brytanii i ambasadorów innych krajów na miejscu wybuchu. Brytyjski ambasador David Slinn uda się tam być może już we wtorek.
Zarejestrowany w czwartek w Korei Północnej, przy granicy z Chinami, niezwykle silny wybuch wywołał poważne zaniepokojenie na świecie. Według południowokoreańskiej agencji prasowej Yonhap, mogła to być próba nuklearna. Agencja podała rano, że po wybuchu w prowincji Yangkang, zaobserwowanym przez satelitę, uniosła się olbrzymia chmura w kształcie grzyba, która miała aż 4 km średnicy. Prasa seulska pisała bezpośrednio po eksplozji, że zarówno w Korei Południowej jak i w Chinach w środę w nocy zanotowano dwukrotnie falę sejsmiczną. Eksplozja nastąpiła 9 września o godz. 11.00 czasu lokalnego (godz. 4.00 czasu polskiego). W dniu tym w komunistycznej Korei Północnej obchodzono rocznicę powstania państwa.
Rząd Japonii nie sądzi jednak, by Korea Północna przeprowadziła próbę jądrową. Rzecznik japońskiego rządu, Hiroyuki Hosoda podkreślił, że bezpośrednio po tajemniczym wybuchu na archipelagu japońskim nie odnotowano jakichkolwiek wstrząsów sejsmicznych czy innych anomalii, jakie prawdopodobnie zostałyby wywołane przez test jądrowy. Hosoda zastrzegł jednak, iż rząd w Tokio "nadal nie posiada żadnych informacji" na temat wybuchu w KRLD. Tokio nie otrzymało również żadnej wiadomości na temat wybuchu od rządu chińskiego.
W przeprowadzenie próbnego wybuchu atomowego przez Phenian nie wierzą też Stany Zjednoczone. Nie wiadomo natomiast, czy eksplozja, do której doszło tam w czwartek, nie była przygotowaniem do takiej próby - powiedział sekretarz stanu USA Colin Powell.
em, pap