Dotychczas wszystkie doniesienia i podejrzenia wobec pani Beger były przez nią zgrabnie i skutecznie oddalane. Zaledwie rok więzienia w dodatku w zawieszeniu na trzy lata, który otrzymał P. to efekt jego współpracy z sądem. Jeżeli więc Beger zdecyduje się przyznać do winy i współpracować, może i dla niej sąd okaże się łaskawy. Na razie jednak dobrej woli u posłanki nie widać.
Oby wyrok pilskiego sądu był początkiem skutecznego dochodzenia i egzekwowania prawdy w sprawach, w które zamieszani są najwyżsi przedstawiciele władzy. Jeżeli utrzymany zostanie kurs prokuratury, to już niedługo Renata Beger będzie musiała się nie tylko stawić przed sądem, ale w końcu zrezygnować ze świateł jupiterów i sejmowych korytarzy, na rzecz więziennego spacerniaka lub - w najlepszym przypadku - podwórka w swoim gospodarstwie.
Renata Beger może być pierwszym posłem, który trafi do wiezienia prosto z poselskich ław. I jakkolwiek pesymistycznie by to brzmiało - miejmy nadzieję, że nie ostatnim.
Paweł Rusak