Natychmiast po przesłuchaniu odbyło się zamknięte spotkanie zasiadających w Komisji przedstawicieli poszczególnych grup politycznych. Osoby obecne na tym spotkaniu powiedziały, że przedstawiciele wszystkich klubów ocenili odpowiedzi pani Huebner jako "dobre" lub "bardzo dobre". Pewne zastrzeżenia zgłosił tylko reprezentujący chadecko-konserwatywny klub Europejskiej Partii Ludowej Konstantinos Hatzidakis, który oczekiwał "konkretniejszych" odpowiedzi na temat Turcji, a Wladimir Żelezny z eurosceptycznej Grupy Niepodległość i Demokracja ocenił, że za dużo było pytań polskich i spraw polskich.
"Pani Huebner zaprezentowała się jako rasowy polityk i wysokiej klasy specjalista" - oceniła Genowefa Grabowska (SdPL). Jej zdaniem pytania były szczegółowe, a niektóre dotyczyły bardzo wąskich problemów. "Odpowiadała świetnie. Jestem przekonana, że będzie jednym z najlepszych komisarzy w Komisji Durao Barroso" - powiedziała.
Grabowska jest zadowolona, że nie powtórzyła się sytuacja z kwietniowego przesłuchania, kiedy dwóch polskich eurodeputowanych - Witold Tomczak i Wacław Klukowski - zadawało Huebner pytania odebrane jako agresywne i atakujące. "Pokazaliśmy, że niektórzy polscy parlamentarzyści już się uczą tutaj i zachowują się wedle standardów. Pytania były zadane z klasą i merytoryczne" - powiedziała.
"Przesłuchanie było udane i interesujące, choć niektórzy eurodeputowani będą pewnie zawiedzeni, bo nie uzyskali jednoznacznych deklaracji o uzyskaniu wsparcia dla swoich regionów" - powiedział Jan Olbrycht (PO), wiceprzewodniczący Komisji ds. Polityki Regionalnej.
Prawdopodobnie w grupie niezadowolonych znajdzie się europoseł Ligi Polskich Rodzin Mirosław Piotrowski. "Liczyłem na więcej dla Polski" - powiedział.
Podczas przesłuchania Piotrowski pytał Huebner, czy przewiduje jakieś specjalne wsparcie dla wzrostu zatrudnienia regionów lubelskiego i podkarpackiego. Nowa komisarz przypomniała, że oba te regiony spełniają kryteria ubiegania się o fundusze strukturalne z puli dla najbiedniejszych regionów (tzw. cel pierwszy dla regionów, których PKB jest niższe od 70 proc. średniej unijnej) oraz z pomocy na współpracę międzyregionalną.
Przypomniała też, że wobec tego nie mogą się one ubiegać o środki z funduszy na cel drugi - czyli zatrudnienie i wzrost konkurencyjności, przeznaczonych na pomoc dla regionów bogatszych. Polityka wzrostu zatrudnienia może być jednak realizowana w przypadku polskich regionów z funduszy dla regionów najbiedniejszych.
Huebner podkreśliła, że w przypadku Lubelszczyzny i Podkarpacia wszystko zależy od tego, jak dobre projekty zostaną przez nie przygotowane.
Pozytywnie odniósł się do przesłuchania inny polski eurodeputowany Adam Bielan (PiS). "Na szczegółowe pytania padały ogólne odpowiedzi, ale taki jest charakter tych przesłuchań" - powiedział. Dodał, że był zadowolony z odpowiedzi, jakiej udzieliła mu Huebner na pytanie dotyczące prób uzależnienia funduszy pomocowych od wysokości podatków nałożonych na przedsiębiorstwa. Huebner powiedziała, że pomiędzy tymi sprawami nie ma związku, i zapewniła, że dyskusja na ten temat jest już zakończona.
*****************************************
Poprawa jakości, efektywności i uproszczenie polityki spójności to priorytety nominowanej na komisarza ds. rozwoju regionalnego Danuty Huebner, której przesłuchanie w Parlamencie Europejskim odbyło się we wtorek.
Jej wystąpienie i odpowiedzi na szczegółowe nieraz pytania znalazły uznanie w oczach większości eurodeputowanych. Przesłuchanie odbyło się w spokojnej atmosferze, nie było pytań agresywnych, jakie padły podczas jej pierwszego przesłuchania w kwietniu. "To było miłe, że nie było ataków" - powiedziała po przesłuchaniu Huebner.
W odpowiedziach na pytania eurodeputowanych Polka podkreślała wielokrotnie znaczenie aktywnego udziału samorządów lokalnych w czerpaniu z funduszy unijnych. Są one niemałe, gdyż w myśl propozycji Komisji Europejskiej fundusze strukturalne i spójności mają wynieść w latach 2007-2013 łącznie 336 mld euro, z czego 140 mld ma przypaść 10 nowym członkom Unii Europejskiej.
Huebner podkreśliła, że będzie starała się przekonać szefów państw Unii Europejskiej, do których należy ostateczna decyzja o wielkości nakładów i ich celach, by przyjęli propozycje Komisji. KE zaproponowała stopniowy wzrost wydatków unijnych do 1,14 proc. dochodu narodowego brutto całej Unii do 2013 roku. Wielka Brytania, Szwecja, Austria, Niemcy i Holandia chcą, by wydatki zamrozić na poziomie 1 proc.
"Jesteśmy przekonani, że 1 proc. nie wystarczy na pokrycie wszystkich koniecznych wydatków" - powiedziała Huebner europarlamentarzystom. Dodała, że gdyby zapadła decyzja o cięciu nakładów do wspólnej kasy UE, trzeba by było drastycznie obniżyć wydatki.
Huebner wyraziła nadzieję, że dyskusja na ten temat rozpocznie się "od podejścia oddolnego" - czyli przedstawienia celów, jakie chce osiągnąć Unia. Zapewniła, że będzie czyniła wszystko, by przepisy były poprawione, a pieniądze z funduszy wykorzystywane efektywnie. "Jeśli zaczniemy od wytycznych strategicznych, przekonamy Radę (ministrów państw członkowskich) do naszych propozycji" - powiedziała Huebner.
Podkreślała, że cele strategii lizbońskiej muszą być realizowane w poszczególnych regionach Europy, a wspomaganie biedniejszych części Europy nie oznacza zerwania z konkurencyjnością. "Musimy przenieść strategię lizbońską do regionów, bo tam tworzy się wzrost gospodarczy" - zaznaczyła.
Niski wzrost gospodarczy w Unii Europejskiej to - zdaniem polskiej komisarz - największe wyzwanie. Huebner podkreśliła, że popiera i będzie czyniła wszystko, by szefowie państw UE przyjęli pakiet pięciu aktów prawnych, zaproponowanych w tym roku przez Komisję Europejską w ramach perspektywy budżetowej na lata 2007-2013. "Uważam, że ten pakiet, razem z propozycją dotyczącą perspektywy budżetowej, daje nam instrumenty i środki odpowiadające potrzebom i ambicjom rozszerzonej Unii Europejskiej" - powiedziała Huebner.
Polska komisarz przypomniała, że polityka spójności zwiększa handel między państwami członkowskimi. "Nie ma konfliktu między polityką spójności a konkurencyjnością, bo obydwie są fundamentalnymi składnikami naszej obecnej polityki i polityki proponowanej na przyszłość" - powiedziała.
Według Huebner, choć w ostatnim czasie wykorzystanie funduszy unijnych poprawiło się, to nadal jest wiele do zrobienia. Wyraziła nadzieję, że efektywność powinna być lepsza przy stosowaniu zasady "N+2" - czyli rok przyznania dotacji i dwa dodatkowe lata na jej wykorzystanie.
Wśród przyczyn nieefektywnego wykorzystania funduszy wymieniła m.in. złe przygotowanie projektów, czynnik ludzki - czyli nieprzygotowanie ludzi, za mało inwestycji, biurokrację, małe zaangażowanie samorządów, nieprzestrzeganie terminów. "Stąd to dążenie Komisji do uproszczenia procedur. Moją obawą jest jednak, co zrobić, by biurokracji brukselskiej, której będzie mniej, nie zastąpić biurokracją w państwach członkowskich" - powiedziała Huebner.
Zapewniła, że nie ma związku między wysokością dotacji unijnych a wysokością stawek podatkowych w danym państwie członkowskim, a dyskusja na ten temat jest już zakończona. "Komisja zawsze była przeciwna temu podejściu" - dodała.
Pytana przez polskich eurodeputowanych o współpracę transgraniczną, Huebner podkreśliła, że konieczna jest dobra koordynacja między państwami członkowskimi i mającym powstać nowym unijnym funduszem pomocowym dla najbliższych sąsiadów, w tym wschodnich sąsiadów Polski. Zaznaczyła, że w razie braku koordynacji i współpracy nie da się osiągnąć założonych celów. Jako negatywny przykład podała jedno z przejść na granicy między Polską a Białorusią, gdzie budowie nowoczesnego terminalu po stronie polskiej przy unijnym wsparciu nie towarzyszyła modernizacja po stronie białoruskiej.
Podczas przesłuchania padło też pytanie o ewentualne członkostwo Turcji w UE. Huebner przypomniała, że raport na temat spełnienia kryteriów politycznych przez Turcję Komisja opublikuje 6 października, a decyzja szefów państw UE na temat ewentualnego rozpoczęcia negocjacji z Turcją ma zapaść w grudniu. "Niemożliwe jest powiedzieć dzisiaj, jaka będzie decyzja" - oświadczyła. Przyznała, że proces rozszerzenia ma zawsze wpływ na finanse Unii, ale należałoby zacząć od pytania, co Unia może Turcji zaoferować. "Możemy zrobić tak, że spojrzymy na liczbę ludności Turcji, jej PKB i przedstawimy dane, które jednak nie będą miały żadnego odniesienia za 10 lat" - powiedziała nowa komisarz.
ss, pap