Premier pytany, czy jako premier czuje się bardziej przywódcą, czy administratorem, odpowiedział: "Czasami czuję się przywódcą". "Wtedy, kiedy są podejmowane nieroztropne decyzje lub uchwały i wtedy im się przeciwstawiam i - jak widzę - skutecznie" - dodał.
Taką uchwałą jest według Belki uchwała Sejmu w sprawie praw Polski do niemieckich reparacji wojennych oraz w sprawie bezprawnych roszczeń wobec Polski i obywateli polskich wysuwanych w Niemczech, od której rząd się odciął. Tworzy ona "dobrą i złą atmosferę polityczną w stosunkach między Polską i Niemcami".
Przyznał jednak, że ta uchwała "pokazała Niemcom, że to od nich to wszystko wypłynęło". Jego zdaniem, okazało się bowiem, że nie można lekceważyć doktryny niemieckiej, która - jak dodał - nie pozbawia podstaw prawnych roszczeń niemieckich wobec Polski. "Niemcy muszą się teraz z tym zmierzyć. Ta uchwała do bólu pokazała, że jest to ważna sprawa" - zaznaczył.
Uchwała, którą Sejm przyjął niemal jednogłośnie 10 września, mówi m.in. o tym, że Polska "nie otrzymała dotychczas należnej rekompensaty finansowej i reparacji wojennych za olbrzymie zniszczenia oraz straty materialne i niematerialne wywołane przez niemiecką agresję, okupację, ludobójstwo i utratę niepodległości przez Polskę". "Sejm RP wzywa rząd do podjęcia stosowanych działań w tej materii wobec rządu Republiki Federalnej Niemiec".
Premier przyznał ponadto, że prosił marszałka Sejmu Józefa Oleksego, aby głosowanie w sprawie wotum nieufności wobec ministra zdrowia Marka Balickiego, którego odwołania domagają się LPR i Samoobrona, odbyło się przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu. Wcześniej, prasa donosiła, że premier chce tego, gdyż w razie porażki Balickiego poda do dymisji cały rząd.
Zdaniem Belki, Balicki, razem z nowym szefem NFZ Jerzym Millerem, mają do wykonania istotne zadania, czyli wcielenie w życie ustawy zdrowotnej oraz wyciągnięcie z tego wniosków i zaproponowanie nowych rozwiązań. Jak zaznaczył, wiadomo bowiem, że obecna ustawa zdrowotna dopiero rozpoczyna naprawę służby zdrowia.
"W takiej sytuacji, gdy to jest jedna z kluczowych postaci w rządzie (Balicki), a ktoś próbuje podać w wątpliwość sens jej bycia w rządzie, to jest to szkodnictwo" - ocenił. Szef rządu zaznaczył, że "to jest rzecz tak ważna dla rządu, że nie widzi sensu tolerowania +taktyki salami+, że jeśli nie uda się obalić całego rządu, to można to robić po kawałeczku".
Czytaj też: Po co nam ten rząd?! (2000 zł zapłaci każdy pracujący Polak, by Marek Belka mógł porządzić jeszcze kilka miesięcy).
ss, pap