W atakowanym budynku odbywać się miało zebranie tzw. grupy Zarkawiego - bojowników związanych z liderem islamskiej opozycji, odpowiedzialnym za wiele zamachów, porwań i akcji wojskowych w Iraku, Abu Musabem al-Zarkawim.
Informując o ataku dowództwo wojsk USA nie ujawniło jednak żadnych danych na temat wyniku operacji. Z opublikowanego w Bagdadzie komunikatu wynika, że nalot miał miejsce w momencie, gdy w domu znajdowali się liderzy rebelianckiej grupy. Główne uderzenie na budynek, znajdujący się w południowo-zachodniej części Faludży, nastąpiło w środę nad ranem, o godzinie 2.30 lokalnego czasu (godz. 1.30 czasu polskiego). W ciągu nocy siły USA przeprowadziły co najmniej 15 nalotów na Faludżę.
Według cytowanych przez AFP źródeł amerykańskich, w atakach, prowadzonych od tygodni przez wojska USA w Faludży, zginęło ponad 100 irackich rebeliantów.
We wtorek premier tymczasowego rządu irackiego Ijad Alawi i odwiedzający Irak brytyjski minister spraw zagranicznych Jack Straw wydali w Bagdadzie wspólne oświadczenie, krytykujące irackich rebeliantów w Faludży i Ramadi. Politycy ostrzegli też, że do styczniowych wyborów parlamentarnych, władze irackie zamierzają przywrócić stabilizację na terenie całego Iraku.
Faludża jest położona w tzw. trójkącie sunnickim, na zachód od Bagdadu. Miasto jest jednym z bastionów zbrojnego oporu przeciwko siłom irackim i koalicyjnym. W maju piechota morska USA wycofała się z Faludży po ciężkich walkach z islamistami, przekazując kontrolę w mieście siłom irackim. Uległy one jednak rozpadowi i od tego czasu Faludża jest opanowana przez bojówki islamskie.
Obecna ofensywa sił USA w Faludży stanowi część operacji, której celem jest przejęcie kontroli przed planowanymi na styczeń wyborami w Iraku w głównych tamtejszych miastach, m.in. w Samarze, Faludży, Ramadi oraz bagdadzkiej dzielnicy slumsów Mieście Sadra.
ss, pap