Al-Kakaa leży koło Jusufii, w okolicy, gdzie obecnie bardzo aktywnie działa iracka partyzantka.
Rzeczniczka Agencji Melissa Fleming zapowiedziała, że jeszcze w poniedziałek szef MAEA Mohamed ElBaradei przedstawi informację w tej sprawie Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
"Niepokoi nas przede wszystkim to, że materiały te mogły dostać się w niepowołane ręce" - powiedziała Fleming. Dodała, że wiadomość o zaginięciu około 350 ton materiałów wybuchowych MAEA otrzymała od irackiego Ministerstwa Nauki i Techniki.
Irakijczycy powiedzieli, że rozkradziono je z powodu braku należytego bezpieczeństwa w obiektach rządowych.
Rzeczniczka MAEA nie podała, kiedy zaginęły te materiały.
Poniedziałkowy "New York Times", który pierwszy podał wiadomość o zniknięciu środków wybuchowych, napisał, że ukradziono je po amerykańskiej inwazji na Irak wiosną zeszłego roku. Był tam m.in. RDX (heksogen), materiał stosowany do burzenia domów, ale także w konwencjonalnych głowicach rakietowych i jako detonator w głowicach nuklearnych. Z tego powodu w latach 90. inspektorzy wojskowi ONZ opieczętowali zapasy RDX w Al-Kakaa.
W Waszyngtonie sztab kampanii wyborczej kandydata Demokratów na prezydenta USA Johna Kerry'ego oświadczył, że administracja George'a W. Busha "musi odpowiedzieć za ten być może najcięższy i najbardziej katastrofalny błąd w tragicznej serii pomyłek w Iraku".
"Jak to się stało, że nie zabezpieczyli ton śmiercionośnych materiałów wybuchowych, mimo ostrzeżeń MAEA?" - napisał w oświadczeniu jeden z doradców Kerry'ego, Joe Lockhart.
ss, pap