"Interes polegał na tym, by przepuścić w tranzycie przez Polskę energię, co miało być korzyścią dla Polskich Sieci Energetycznych, firmy Kulczyka i Polmarcku, która miała włączyć się w dofinansowanie tego projektu" - mówił Żagiel (udziałowcami Polmarcku są Żagiel i Kuna, a w latach 90. zatrudniony w tej firmie był też Władimir Ałganow).
Według świadka, spotkanie odbyło się 17 lipca 2003 roku w restauracji w Wiedniu, trwało ok. 4 godzin - od godz. 14 do 18 i było to jedyne spotkanie w tym gronie. Dodał, że wieczorem odbyło się drugie spotkanie "przy drinkach", jednak już bez Kulczyka.
Według odtajnionej notatki b. szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego, sporządzonej z relacji Kulczyka, spotkanie w Wiedniu odbyło się w dwóch turach: w porze lunchu - dotyczyło głównie tematu sieci energetycznych oraz w porze wieczorowej, połączone z konsumpcją alkoholu.
Zgodnie z notatką to właśnie podczas wieczornego spotkania Ałganow wyraził pretensje, że Rosjanie "mieli dostać Rafinerię Gdańską, co było uzgodnione", oraz "robili wszystko, jak było ustalone". Tu również padło stwierdzenie o łapówce, jaką mieli wziąć za to szef Nafty Polskiej Maciej Gierej oraz ówczesny minister skarbu Wiesław Kaczmarek.
Tymczasem, według Żagla, trzygodzinna rozmowa przy drinkach - bez Kulczyka, który musiał odlecieć do Polski - miała wesoły, towarzyski charakter. "Wszyscy ci, którzy znają Ałganowa, wiedzą, że jest on Mekką kawałów, wesołą osobą, padało dużo kawałów" - powiedział.
Żagiel zapewnił komisję, że "w jego obecności na lunchu nie było rozmów na temat Rafinerii Gdańskiej, tylko o sprawach związanych z przesyłem energii". Zastrzegł jednak, że kilkakrotnie wychodził z lunchu, który trwał od godz. 14.15 do ok. 18. Rozmowa - jak twierdził - dotyczyła wyłącznie możliwości tranzytu rosyjskiej energii elektrycznej przez Polskę. "Ałganow powątpiewał jednak w możliwości Kulczyka sfinalizowania tej transakcji" - mówił. Na koniec spotkania Kulczyk miał powiedzieć Ałganowowi, że o planach tej transakcji powiadomi premiera. Żagiel ocenił Kulczyka jako wiarygodnego i rzetelnego partnera w interesach. "Więc czy mógł pozwolić sobie na żarty rozmawiając z szefem Agencji Wywiadu Zbigniewem Siemiątkowskim?"
"Kulczyk robił wariata z Siemiątkowskiego czy pan robi z nas?" - pytał świadka wiceszef komisji Zbigniew Wassermann (PiS) prosząc o odniesienie się do faktu, że między notatką Siemiątkowskiego sporządzoną na podstawie rozmowy z Kulczykiem, a tym, co mówił we wtorek przed komisją Żagiel, są rozbieżności (Żagiel powiedział m.in., że uczestniczył 17 lipca 2003 r. w Wiedniu tylko w jednym spotkaniu Kulczyka z rosyjskim szpiegiem Ałganowem, podczas gdy w notatce mowa jest o dwóch).
"Ja mówiłem prawdę" - odparł Żagiel.
Świadek zeznał, że pomysł zorganizowania spotkania w Wiedniu zrodził się kilka miesięcy wcześniej. W tym czasie odbyło się kilka spotkań jego, Kuny i Modeckiego. "Czyli Modecki szukał kontaktów z kimś decyzyjnym w energetyce rosyjskiej, wy wiedzieliście, że tam jest Ałganow" - podsumował Zbigniew Wassermann (PiS).
Kilkakrotnie pytał Żagla, czy podczas tych kilku spotkań Żagla, Kuny i Modeckiego doszło do jakichś konkretnych uzgodnień w sprawie przesyłu energii przez Polskę. Biznesmen odpowiadał jednak, że dotyczyły one ogólnie organizowania tranzytu energii przez Polskę - czy wszystkie strony będą zgodne do tego interesu.
Żagiel zeznał też, że na 2-3 miesiące przed spotkaniem wiedeńskim, on, Kuna, Modecki oraz Kulczyk spotkali się w biurze tego ostatniego. "Czego pan się dowiedział wtedy o warunkach kontraktu o udziale poszczególnych stron?" - pytał Wassermann. "Wiadomo było, że Kulczyk próbuje od paru lat ze stroną rosyjską, niemiecką i polską stworzyć coś na bazie eksportu energii przez Polskę" - powiedział biznesmen.
"Czyli 10 miesięcy było za mało, żeby wejść w ogólny kształt tego w jaki interes wchodzicie" - pytał Wasermann. "Oczywiście"- odparł Żagiel.
Ałganow - zdaniem Żagla - zwrócił się do Kulczyka o biznesplan całego przedsięwzięcia. Czy dostał - Żagiel nie wiedział.
Indagowany, jakie zyski miał z zaangażowania się w interes związany ze spotkaniem Kulczyk-Ałganow, Żagiel odparł, że póki interes nie został sfinalizowany, nie zarobił nic. "Nawet zwrotu kosztów lunchu nie dostałem" - dodał. Mówił, że kilka razy rozmawiał z Modeckim o tym, "co w sprawie", ale dostawał odpowiedź, że na razie nic. "Może będziemy pominięci, wtedy będę się czuł oszukany" - dodał.
Żagiel oświadczył, iż nigdy nie pracował ani nie był współpracownikiem PRL-owskich służb specjalnych. Spytany o to przez Antoniego Macierewicza (RKN), Żagiel z uśmiechem na twarzy odparł: "A czy ja na takiego wyglądam?". Dodał po chwili, że nigdy nie współpracował "z ludźmi tej kategorii". "A z panem Ałganowem?" - zauważył Macierewicz. "Pan Ałganow pracował u nas" - ripostował Żagiel.
***********
Jan Kulczyk nie mógł nie wiedzieć, z kim będzie się spotykał w Wiedniu - uważa wiceszef sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Andrzej Aumiller (UP).
"Chyba dziś pan Żagiel tak +przez ogródek+ nam to powiedział. Jak się od 10 miesięcy przygotowuje spotkanie, to chyba uczestnicy spotkania wiedzieli, z kim będą rozmawiać. To jest sprawa niemożliwa, żeby osoba, która obraca się na salonach między politykami, nie znała tego nazwiska" - powiedział Aumiller po zakończeniu wtorkowego posiedzenia komisji.
Spytany, czy oznacza to, iż Kulczyk kłamał, gdy mówił, że dopiero na spotkaniu w Wiedniu zorientował się, z kim rozmawia, Aumiller odparł, że to będzie weryfikować komisja, która przesłucha Kulczyka pod przysięgą.
Aumiller uważa, że lepiej by było, gdyby uczestnicy spotkania z 17 lipca 2003 r. z rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem "zamiast chowania głowy w piasek, powiedzieli, że wiedzieli, iż spotkają się z Ałganowem, bo była to osoba wyznaczona przez Rosjan i mająca coś do powiedzenia w energetyce", a po powrocie do kraju powiedzieli o wszystkim odpowiednim służbom.
Zdaniem Aumillera, świadek zeznając, że kilka razy wychodził ze spotkania Kulczyka z Ałganowem i nie słyszał ich całej rozmowy (więc to możliwe, że podczas jego nieobecności rozmawiano np. o sprzedaży Rafinerii Gdańskiej, a nie tylko o tranzycie energii przez Polskę), zostawił sobie furtkę, by nie czyniono mu zarzutu z tego, iż nie powiedział wszystkiego.
Drugi wiceszef komisji Roman Giertych (LPR) analizując zeznania Żagla wskazał, że doradca Kulczyka Marek Modecki mówił Kulczykowi o Ałganowie per "Wołodia".
"Lecieli do Wiednia na spotkanie z Ałganowem, ale Żagiel nie jest pewny, czy Kulczyk wiedział, że +Wołodia+ to Ałganow. Bezpośredniego potwierdzenia nie mamy, ale w sensie procesowym i logicznym jest to oczywiste. To stawia w zupełnie innym świetle oświadczenie pana Kulczyka, który powiedział, że jak w Wiedniu zobaczył tę osobę, która przed nim siadła, po wymianie zdań zorientował się, że to jest Ałganow" - powiedział Giertych.
ss, em, pap
Czytaj też: Świadek koronny Kulczyka Czy Marek Modecki z zarządu spółki Rotch, który uczestniczył w spotkaniu Kulczyka z Ałganowem to źródło Agencji Wywiadu?