Cimoszewicz pojechał na Ukrainę jako reprezentant Rady Europy. W minioną środę Polska przejęła półroczne przewodnictwo w tej paneuropejskiej organizacji politycznej.
Polski minister rozmawiał nad Dnieprem z szefem parlamentu Wołodymyrem Łytwynem, szefem Centralnej Komisji Wyborczej Serhijem Kiwałowem oraz kandydatem opozycji na prezydenta Wiktorem Juszczenką.
Nie doszło do planowanych wcześniej rozmów z prezydentem Leonidem Kuczmą i premierem Wiktorem Janukowyczem, który jako kandydat obozu władzy zmierzy się z Juszczenką 21 listopada.
"Rozumiem, że prezydent Kuczma jest poza Kijowem (na Krymie-PAP) w związku z wizytą prezydenta Rosji. Natomiast żal, że nie mogę spotkać się z jednym z kandydatów w tych wyborach, panem Janukowyczem" (który prowadził w piątek kampanią wyborczą w Ługańsku - PAP) - powiedział Cimoszewicz dziennikarzom.
Cimoszewicz wyjaśnił, że zależało mu na tym, by spotkać się z obydwoma kandydatami, m.in. po to, aby podkreślić bezstronność Polski, Rady Europy i wszystkich, którzy uważnie przyglądają się ukraińskim wyborom.
"Ważne, że władze ukraińskie i Centralna Komisja Wyborcza nie odrzucają oceny o nieprawidłowościach, jakie miały miejsce (w pierwszej turze 31 października - PAP), i deklarują energiczne działania na rzecz usunięcia tych niedostatków" - powiedział Cimoszewicz po spotkaniach z Łytwynem i Kiwałowem.
O niedemokratycznym procesie wyborczym mówił po spotkaniu z wysłannikiem RE Wiktor Juszczenko. Na konferencji prasowej pokazał przygotowane, według niego, na drugą turę wyborów niewypełnione protokoły, na których widnieją pieczęcie i podpisy członków komisji.
Juszczenko podkreślił jednocześnie, że Ukraina potrzebuje strategicznego partnera, takiego jak Polska, by zapewnić u siebie sukces zasad demokratycznych.
Ukraina od 1995 roku jest członkiem Rady Europy - organizacji, której głównym zadaniem jest popieranie demokracji i praw człowieka.
ss, pap