Giertych, który przedstawił swój raport na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie, napisał w nim, że "prawdziwym i sprawiedliwym końcem +afery Orlenu+ powinno być postawienie prezydenta przed Trybunałem Stanu". "Jego ewentualną odpowiedzialność karną należy ustalić w dalszych pracach komisji" - dodał.
Poseł LPR chce też pociągnięcia do odpowiedzialności karnej byłego p.o. szefa Urzędu Ochrony Państwa Zbigniewa Siemiątkowskiego za niedopełnienie obowiązków nadzorczych w związku z zatrzymaniem w lutym 2002 roku ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego.
Giertych uważa również, że prezydencki minister Marek Ungier informując b. ministra skarbu Wiesława Kaczmarka, że mogą się toczyć wobec niego działania operacyjne, popełnił przestępstwo, ponieważ ujawnił ściśle tajną informację.
Zdaniem Giertycha, odpowiedzialność powinno też ponieść dwoje prokuratorów: Katarzyna Kalinowska oraz Zbigniew Ordanik. Kalinowska za przekroczenie uprawnień i bezprawne pozbawienie wolności Modrzejewskiego; Ordanik za odmowę wszczęcia śledztwa na podstawie tajnej notatki UOP z 7 lutego 2002 r., "mimo iż materiały którymi dysponowała prokuratura były wystarczające do wszczęcia śledztwa".
Giertych w swoim blisko 30-stronicowym raporcie podkreśla, że komisja ma dowody, że "na zapleczu Ministerstwa Skarbu Państwa, Kancelarii Premiera, Kancelarii Prezydenta i wielkiego biznesu" funkcjonował pewnego rodzaju spisek, który miał prowadzić do wyprzedania polskiego sektora energetycznego w ręce rosyjskich firm.
Według niego, początkiem "afery Orlenu" było spotkanie w Moskwie Jana Kulczyka i Leszka Millera z rosyjskimi potentatami naftowymi jesienią 2000 roku. Efektem rozmów w Moskwie - w opinii Giertycha - było natomiast to, że w styczniu i lutym 2001 roku koalicja SLD- UP podjęła szereg działań zmierzających do "przejęcia" PKN Orlen.
Jak dodał, było to trudne ze względu na zasady zarządzania spółką. "Żaden minister skarbu państwa nie mógł być pewien wyniku walnego zgromadzenia (...). Wiesław Kaczmarek i Leszek Miller nie mogli być pewni przejęcia PKN Orlen na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, nie mogli być też pewni", czy uda im się odwołać Modrzejewskiego. Dlatego - jak twierdzi poseł LPR - 7 lutego 2002 roku UOP zatrzymał Modrzejewskiego. "Tę decyzję prawdopodobnie podjęto na spotkaniu u Millera, które odbyło się 7 lutego rano" - uważa Giertych. W spotkaniu wzięli udział, oprócz b. premiera, Piwnik, Kaczmarek oraz Siemiątkowski.
"Co ciekawe, 7 lutego 2002 roku wieczorem do Siemiątkowskiego telefonuje prezydent, pytając o szczegóły i rezultat tej operacji, a 8 lutego rano u Leszka Millera przebywa Jan Kulczyk. Można podejrzewać, że panowie na bieżąco monitorowali przebieg operacji odwołania Modrzejewskiego" - uważa poseł.
Zdaniem Giertycha, zatrzymanie i odwołanie Modrzejewskiego to tylko fragment operacji sprzedaży sektora paliwowego.
Giertych w raporcie wskazuje na to, że były dwie koncepcje prywatyzacji. "Kaczmarek i szef Nafty Polskiej Maciej Gierej mieli odrębną od Millera i Kulczyka. To na tym tle ich drogi się ostatecznie rozeszły" - uważa.
Gierej i Kaczmarek chcieli sprzedać rosyjskiemu Łukoilowi samą Rafinerię Gdańską (RG), bez udziału w tym przedsięwzięciu PKN Orlen. Tymczasem tandem Miller-Kulczyk nie chciała sprzedawać RG wprost Rosjanom, tylko sprzedać ją konsorcjum - brytyjski Rotch i PKN Orlen. "Z naszych informacji wynika jednak, że firma Rotch miała porozumienie z Łukoilem" - dodał.
Zdaniem posła, Kulczyk w październiku 2002 r. rozmawia w Londynie z Wagitem Alekperowem, prezesem Łukoilu. Tam - według Giertycha - ustalono sprzedaż RG na rzecz PKN i Rotcha. Ustalono - jak pisze Giertych - że Łukoilowi zostanie zbyte 50 proc. akcji plus jedna Rafinerii, które kupi Rotch, a następnie zostaną sprzedane akcje PKN Orlen, które posiada Kulczyk. "Gdyby ta transakcja doszła do skutku, Rosjanie przejęliby całkowicie RG i stanęli mocną nogą w PKN" - uważa poseł. Dodaje, że wówczas Rosja przejęłaby także Naftoport, w którym PKN i Rafineria ma znaczące udziały. (Naftoport to terminal, który ma znaczenie strategiczne, ponieważ może służyć do przeładunku ropy transportowanej z różnych części świata drogą morską - PAP).
Wcześniej, bo 4 września 2002 roku - zdaniem Giertycha - z Alekperowem w Warszawie spotyka się Miller i także rozmawia o Rafinerii Gdańskiej.
Giertych w swoim raporcie zwraca uwagę, że 4 września 2002 Alekperow spotyka się z Millerem, w październiku z Kulczykiem, w listopadzie z Janem Wagą, prezesem Kulczyk Holding. "Taka sekwencja wskazuje na ustalenia z Rosjanami" - uważa.
Giertych zauważa, że od kiedy Kaczmarek dowiaduje się, że za Rotchem stoją Rosjanie, "bardziej narasta jego opór w sprawie sprzedaży RG". Ostatecznie Nafta Polska kierowana przez Giereja, mimo nacisków premiera, w marcu 2003 r. podejmuje uchwałę o niesprzedawaniu Rafinerii Rotchowi. Decyzja jest ogłoszona w lipcu 2003 r. Wcześniej, w styczniu 2003 roku, za blokowanie planu Millera - zdaniem posła - stanowisko traci Kaczmarek.
"Trzy dni po tym, jak ogłoszono decyzję Nafty, Kulczyk spotyka się z Ałganowem i przekonuje go, że nic się nie stało, że należy dokonać nowych uzgodnień, że nic nie jest stracone" - podkreślił Giertych.
Dodał, że po powrocie z Wiednia Kulczyk informuje o łapówce, którą mieli wziąć Gierej i Kaczmarek od Rosjan, w "celu odsunięcia niepokornego prezesa, żeby nie blokował planu ustalonego z Alekperowem". Gierej został odwołany w marcu 2004 r. Według polityka LPR, Kulczyk, zawiadamiając organy państwowe o rzekomej łapówce, którą miał wziąć m.in. Gierej - "a informacja ta na pewno nie wynikała z jego rozmów z Władimirem Ałganowem" - powinien odpowiedzieć za podstępne skierowanie postępowania karnego.
30 stycznia 2004 roku, dwa dni po powołaniu nowego ministra skarbu Zbigniewa Kaniewskiego Alekperow w USA publicznie mówi, że wraca do tematu prywatyzacji RG - napisał Giertych.
15 marca 2004 Miller opowiada się za połączeniem PKN Orlen z Rafinerią Gdańską; 19 marca 2004 Kaniewski przedstawia w Sejmie plan połączenia RG z PKN i sprzedaży akcji PKN będących we władaniu Nafty Polskiej inwestorowi strategicznemu. "A to plan, który ustalił Kulczyk z Alekperowem" - uważa Giertych.
"2 tygodnie później, 2 kwietnia Kaczmarek daje wywiad do +Gazety Wyborczej+, który blokuje możliwość jakichkolwiek działań w tym zakresie" - podsumował Giertych.
Wyjaśniał, że jego raport ma charakter wstępny. "To raport autorski, nie pretenduje do tego, by stać się raportem całej komisji" - mówił. Dodał jednak, że przedstawi go posłom z sugestią, czy nie mógłby się stać materiałem bazowym. Przyznał również, że przygotowywał raport z myślą, że być może to będzie jego ostatni tydzień w komisji. Odwołania Giertycha z komisji domagają się SdPl i SLD, ale ten punkt nie będzie rozpatrywany na rozpoczynającym się we wtorek posiedzeniu Sejmu.
Poseł pytany o motywy, jakie kierowały Millerem i Kulczykiem powiedział: "Kulczyk miał zarobić od 650 do 800 mln złotych - za swoje akcje w PKN". "Jaki motyw miał Leszek Miller - nie powiedziałem, że go nie ma, nie mogę go przedstawić, bo nie mam dowodu, a to jest różnica" - podkreślił.
em, pap