W sobotę w Warszawie obradowała Rada Krajowa PO, która podsumowała akcję "powiedz 4 razy TAK dla Polski", a także podjęła zaproponowaną przez Tuska uchwałę w sprawie kształtowania okręgowych list kandydatów w wyborach do Sejmu. Uchwała przewiduje decydujący wpływ przewodniczącego oraz Rady Krajowej na kształt list.
Akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie zmian w konstytucji Platforma rozpoczęła we wrześniu. W referendum Polacy mieliby odpowiedzieć, czy chcą likwidacji Senatu, zmniejszenia liczby posłów o połowę, jednomandatowych okręgów w wyborach do Sejmu i zniesienia immunitetu parlamentarnego.
Według Tuska, akcja ta była pierwszym etapem zmian ustrojowych w Polsce. Jak powiedział, Polacy bardzo zaangażowali się w akcję PO. "Mam wrażenie, że nikt w Polsce, nawet SLD nie będzie mógł już zlekceważyć tych projektów, bo stały się one własnością całej opinii publicznej, a nie tylko Paltformy" - powiedział dziennikarzom szef PO.
Dodał, że PO będzie bardzo stanowczo przekonywać Sejm, by referendum w sprawie zmian ustrojowych odbyło się jak najszybciej. "Nie ustąpimy nawet, jeżeli obecna większość sejmowa będzie ten projekt blokowała. Obiecuję, że będziemy bardzo wytrwale i konsekwentnie szukać sposobów, żeby Polacy mogli o tym (o zmianach ustrojowych) zdecydować i na pewno do tego doprowadzimy" - podkreślił Tusk.
Do złożenia wniosku o referendum wymaganych jest 500 tys. podpisów. Po tym, jak listy z podpisami trafią do marszałka Sejmu, Państwowa Komisja Wyborcza sprawdzi, czy zebrano je rzetelnie.
Sobotnia Rada Krajowa PO poświęcona była też przyszłorocznym wyborom parlamentarnym. W wystąpieniu podczas obrad Rady Krajowej Tusk zaapelował do obradującego w tym samym dniu kongresu Sojuszu Lewicy Demokratycznej o jednoznaczną decyzję w sprawie terminu wyborów parlamentarnych. Jak podkreślił, Polacy mają prawo do jednoznacznej odpowiedzi SLD, premiera i prezydenta, kiedy będą mogli wybrać kompetentną władzę i kiedy skończy się "ponury serial niekompetencji".
Przypomniał m.in. deklaracje premiera Marka Belki i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, a także liderów SLD o tym, że wybory parlamentarne powinny odbyć się wiosną 2005 roku. W ostatnich miesiącach niektórzy politycy Sojuszu opowiadali się jednak za jesiennym terminem wyborów.
Tusk zapowiedział, że na listach wyborczych Platformy znajdą się ludzie uczciwi, kompetentni i bezinteresowni, "którzy nie szukają w polityce własnego interesu". Zapewnił, że Platforma uczyni z bezinteresowności "pierwszą cnotę" w polskiej polityce.
Rada Krajowa niemal jednomyślnie przyjęła zaproponowaną przez szefa partii uchwałę w sprawie tworzenia list wyborczych. Przewiduje ona, że do 28 lutego przyszłego roku przewodniczący regionów Platformy, po konsultacjach i zebraniu opinii w swym regionie, przekażą szefowi partii zgłoszenia kandydatów na posłów.
Ponadto przewodniczący partii może zgłaszać kandydatów "na każdym etapie prac". Na koniec tego procesu szef ugrupowania, po konsultacjach z przewodniczącymi regionów oraz zarządem krajowym partii, przedstawiałby do akceptacji okręgowe listy kandydatów na posłów. W wyjątkowych sytuacjach, po konsultacji z krajowym sądem koleżeńskim, szef partii będzie mógł skreślić kandydata z listy już po ostatecznym zaakceptowaniu list przez Radę Krajową.
Niektórzy członkowie Rady Krajowej sceptycznie odnieśli się do tej propozycji. Eurodeputowany PO Paweł Piskorski uważa, że zakłada ona zbytnią centralizację metody wyłaniania kandydatów na posłów. Jego zdaniem, iluzją jest, że taki system uchroni PO od zjawisk, które trapią dziś SLD, oraz może przyczynić się do demontażu struktur terytorialnych, które nie miałyby wpływu na kształt list.
Według szefa klubu parlamentarnego PO Jana Rokity, przyjęcie zaproponowanej przez Tuska metody wyłaniania kandydatów na posłów jest "reakcją obronną PO na coraz liczniejsze przypadki, że o pozycję kandydata na posła z Platformy Obywatelskiej walczą cwaniacy, oszuści, ludzie niemający twardych charakterów", albo osoby, które nie podzielają przekonań Platformy, a chcą jedynie traktować tę partię jako "trampolinę życiową".
"Temu zdecydowanie chcemy się przeciwstawić. Ponieważ nie ma innej metody niż pełna centralizacja listy, dlatego na taką metodę się zdecydowaliśmy" - powiedział Rokita PAP.
Podczas obrad Rady Krajowej PO, Rokita przedstawił informację na temat konstytucji europejskiej, opowiadając się m.in. za przeprowadzeniem referendum w sprawie ratyfikacji konstytucji najlepiej w 2006 roku, "w oparciu o szczegółową wiedzę" na temat sytuacji wokół konstytucji UE w innych krajach Europy. Rokita uważa też, że należy umiejętnie, "niewystawiając się na samotną walkę", doprowadzić do renegocjacji unijnej konstytucji.
ss, pap