Ferguson przeprowadza paralelę między Republiką Weimarską, która upadła wraz ze zwycięstwem Hitlera, a Federacją Rosyjską, która także - jak jej niemiecka poprzedniczka - narodziła się po upokarzającej klęsce (w wypadku Rosji, porażce w zimnej wojnie) i także "przeżyła hiperinflację, iluzoryczny boom gospodarczy, a teraz stacza się ku autorytaryzmowi".
Zdaniem autora, Putin idzie również śladem Hitlera w swej polityce wobec krajów sąsiednich, a ściślej byłych republik dawnego ZSRR, gdzie podsyca tendencje separatystyczne oparte często na rosyjskiej mniejszości - jak w Mołdawii i na Ukrainie - tak, jak to robił Fuehrer, wykorzystując etnicznych Niemców w Czechach i Polsce.
Zgadzając się z opinią publicysty "New York Timesa", Nicholasa Kristoffa, że Putin jest "zrusyfikowanym Pinochetem albo Franco", Ferguson podkreśla jednak, że stojąc na czele kraju dużo silniejszego niż Chile czy Hiszpania "może stworzyć poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Zachodu".
Przypominając pobłażliwy stosunek prezydenta Busha do polityki Putina, Ferguson ostrzega, że "ustępowanie dyktatorom jest strategią o fatalnych w historii skutkach". Zaleca wszakże Ameryce rozwagę, gdyż - jak pisze - "ucieranie Putinowi nosa może po prostu zachęcić go, aby stał się jeszcze bardziej dyktatorem".
ss, pap