Raport zwraca uwagę, że w Rosji policja nadal stosuje tortury i trwają polowania na poborowych. I to władze ponoszą winę za zaginięcia ludzi i za pozasądowe rozprawy nad przeciwnikami w Czeczenii. O to samo obwiniani są jednak czeczeńscy rebelianci, krytykowani również za oblężenie szkoły w Biesłanie, w Osetii Północnej. HRW uwypukla fakt, że Władimir Putin skupił w swoich rękach pełnię władzy. Kreml kontroluje media elektroniczne, zaś bezpośrednie wybory gubernatorów zastąpił system nominacji prezydenckich.
Z kolei Białoruś - według raportu - rządzona jest jak państwo radzieckie. W ubiegłorocznych wyborach do parlamentu ani jednego mandatu nie zdobył przedstawiciel opozycji, a rząd prezydenta Aleksandra Łukaszenki zastrasza media, likwiduje niezależną prasę i aresztuje dziennikarzy pod pretekstem oszczerstw, jakimi rzekomo mają się oni posługiwać.
Nie poprawia się też sytuacja w Armenii i Azerbejdżanie. W Armenii po sfałszowanych, ubiegłorocznych wyborach prezydenckich uciszane są wezwania do ustąpienia prezydenta Roberta Koczariana; rząd bezpardonowo rozpędza demonstracje protestacyjne, przeprowadza rewizje w biurach ugrupowań opozycyjnych, były też napady na dziennikarzy.
W Azerbejdżanie w ub.r. przed sądem stanęli liderzy opozycji, na których zwalono winę za akty przemocy, do jakich doszło po wyborach prezydenckich w 2003 roku.
Jedynie na Ukrainie wybór Wiktora Juszczenki na szefa państwa stwarza nadzieję dla narodu ukraińskiego. Jednak - jak podkreśla Human Rights Watch - nowa władza musi spełnić swoje obietnice, bo inaczej ludzie się do niej rozczarują. Wtedy elektorat utraci wiarę w system demokratyczny i zwróci się w stronę przywódcy takiego jak Putin, który "obiecuje siłę, ale nie daje demokracji".
em, pap