USA: nowy rząd zdecyduje

USA: nowy rząd zdecyduje

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeśli nowy rząd iracki poprosi, by wycofać nasze wojska z tego kraju, to Waszyngton je wycofa - oświadczył prezydent USA George W. Bush. Jego zdaniem, nowy rząd prawdopodobnie jednak tego nie zrobi.
W wywiadzie opublikowanym na łamach "New York Timesa" Bush powiedział, że zna wiele opinii na temat obecności wojsk amerykańskich w Iraku ludzi, którzy prawdopodobnie zajmą tam po wyborach odpowiedzialne stanowiska. Chociaż "nigdy nie wiadomo" na pewno, to "wydaje się, że większość kierownictwa irackiego zdaje sobie sprawę z potrzeby utrzymania obecności sił koalicyjnych przynajmniej do czasu, gdy sami Irakijczycy będą w stanie walczyć". Dodał, że siły irackie potrzebują nie tylko szkolenia czy sprzętu, lecz przede wszystkim stworzenia struktur dowodzenia.

Prezydent przyznał, że wielu Irakijczyków nadal uważa Stany Zjednoczone za państwo okupacyjne, choć nie podzielił opinii, iż  sama obecność USA w Iraku przyczynia się do nasilenia przemocy, bo daje partyzantom mnóstwo celów do ataku.

Niedawną propozycję premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira, aby odpowiedzialność za bezpieczeństwo na spokojniejszych obszarach Iraku przekazać wojskom irackim, ocenił jako "na pewno jedną z możliwości". Dodał jednak, że nie przedyskutował jej jeszcze z premierem W. Brytanii.

Premier Tony Blair powiedział w wywiadzie na łamach środowego "Financial Timesa", że koalicja zamierza uzgodnić z nowym rządem irackim pewne ramy czasowe, które określiłyby tempo przekazywania siłom irackim kontroli nad tymi terenami Iraku. "Są tereny, gdzie moglibyśmy przekazać [odpowiedzialność za  bezpieczeństwo] siłom irackim. Proszę pamiętać, że w 14 z 18 prowincji Iraku panuje względny spokój i stabilność" - powiedział Blair.

Brytyjski premier dał do zrozumienia, że w miarę przekazywania Irakijczykom kontroli nad prowincjami wyjaśniłoby się, kiedy koalicja wielonarodowa mogłaby całkowicie wycofać swe wojska.

Ostatnie wypowiedzi dowódców amerykańskich nie zapowiadają jednak szybkiej redukcji wojsk USA. W poniedziałek generał James Lovelace, zastępca szefa sztabu sił lądowych USA ds. operacyjnych oświadczył, że siły te zamierzają utrzymać w Iraku przez najbliższe dwa lata co najmniej 120 tysięcy żołnierzy, czyli tylu, ilu mają tam obecnie. Ich zadaniem będzie zarówno walka z rebeliantami, jak też przyspieszone szkolenie nowej armii irackiej.

Wojska lądowe stanowią główną część amerykańskich sił zbrojnych w  Iraku, liczących teraz 150 tysięcy ludzi. Resztę kontyngentu amerykańskiego tworzy piechota morska i formacje pomocnicze.

Agencja Reutera pisała w poniedziałek w związku z wypowiedzią Lovelace'a, że jeśli w najbliższych miesiącach wojska lądowe USA nie zmniejszą swej obecności w Iraku, to nie ma co liczyć, aby  ogólna liczebność sił amerykańskich spadła tam do połowy bieżącego roku ze 150 tysięcy do 138 tysięcy, jak początkowo planowano.

em, pap