Od piątku w Monachium obradowało 250 polityków i wojskowych z 40 krajów. Wystąpienie Annana było ważnym akcentem niedzielnych obrad konferencji.
"Rada Bezpieczeństwa powinna odzwierciedlać dzisiejszą rzeczywistość, a nie świat z 1945 roku" - podkreślił Annan. Zespół ekspertów przygotował w ubiegłym roku propozycje reformy ONZ, przewidujące m.in. rozszerzenie składu Rady Bezpieczeństwa o nowe kraje.
Annan nie wykluczył stosowania przez ONZ siły w celu udzielenia pomocy mieszkańcom "rozpadających się" krajów, których władze nie spełniają obowiązku ochrony swoich obywateli. "Jeżeli działania prewencyjne zawodzą i środki pokojowe zostały wyczerpane, musimy w pewnych warunkach rozważyć zastosowanie siły" - powiedział sekretarz generalny ONZ.
Sekretarz wezwał Europę i Amerykę do większego zaangażowania w walkę z terroryzmem i w pokojowe rozwiązywanie konfliktów na świecie. "ONZ będą stosować zero tolerancji wobec terroryzmu" -zapewnił.
Amerykańska senator Hillary Clinton opowiedziała się za udziałem sił NATO w misjach pokojowych ONZ. Operacje ONZ nie będą w przyszłości odnosić sukcesów, jeżeli będą tak jak dotychczas organizowane powoli - wyjaśniła. W przeszłości Narody Zjednoczone reagowały często zbyt późno, na przykład w Ruandzie - dodała pani Clinton.
Niemiecki minister spraw zagranicznych Joschka Fischer zapewnił, że przedstawiona przez kanclerza Gerharda Schroedera propozycja reformy Sojuszu Północnoatlantyckiego zmierza do odnowy NATO, a nie do jego osłabienia. "Niemiecka propozycja nie jest obliczona na pożegnanie się z NATO, lecz na odnowienie sojuszu" - powiedział Fischer.
Dodał, że "Ameryka i Europa są na siebie egzystencjalnie skazane". Podkreślił, że w czasie "zimnej wojny" NATO było sojuszem wojskowym i koncentrowało się na militarnych aspektach współpracy. W zmienionych warunkach sojusz powinien szukać nowych możliwości działania - dodał.
Do reformy NATO wezwał dzień wcześniej kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder. Jego przemówienie zawierało ocenę, iż sojusz przestał pełnić rolę głównego miejsca, w którym transatlantyccy partnerzy konsultują i koordynują swoje plany. Niemiecka propozycja spotkała się z krytyką wielu uczestników konferencji oraz niemieckiej prasy. "Czy kanclerz chce pogrzebać NATO?" - czytamy na stronie tytułowej "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Fischer opowiedział się za "wielonarodowym" rozwiązywaniem światowych konfliktów i zaapelował do Stanów Zjednoczonych, aby działały w ramach międzynarodowego systemu, a nie poza nim.
Propozycją Schroedera jest zaniepokojony polski minister spraw zagranicznych Adam Rotfeld. "Zaniepokoiło mnie to w tym sensie, że taka teza stawia pod znakiem zapytania podejście Niemiec do Sojuszu. Mam wrażenie, że Niemcy szukają dla siebie nowego miejsca w świecie i w sojuszu, i że to właśnie tym jest podyktowane" - oświadczył Rotfeld.
Dodał jednak, że "trafiła mu do przekonania" przedstawiona przez niemieckiego ministra spraw zagranicznych Joschkę Fischera interpretacja stanowiska Niemiec, z której wynika, że kanclerzowi chodzi o "przedstawienie rzeczywistości" i "zwiększenie znaczenia NATO, a nie o pomniejszanie znaczenia Sojuszu, czy też jego marginalizowanie". "Myślę, że Niemcy podporządkują się zaleceniom zespołu ekspertów, który ma opracować propozycję zmian struktur transatlantyckich" - mówił.
Rotfeld zapewnił, że Polska jest gotowa do udziału w obradach takiego zespołu. Przypomniał, że w Polsce powołano już taki panel z udziałem zagranicznych ekspertów.
Zdaniem ministra, wszystkie wielostronne organizacje przeżywają obecnie trudne momenty. "Struktury są statyczne, a życie międzynarodowe jest dynamiczne. Jeżeli instytucje nie zmieniają się, to w pewnym momencie powstaje niebezpieczeństwo, że zaczną funkcjonować na jałowym biegu" - powiedział.
Zastrzegł, że nie dotyczy to NATO, które jest "najlepiej działającą strukturą tego typu w skali światowej". "Jeszcze nigdy nie było sojuszu, który by przez tak długi czas tak dobrze funkcjonował" - dodał.
W wystąpieniu na konferencji w Monachium w niedzielę Rotfeld zwrócił uwagę na zmiany w światowym systemie bezpieczeństwa, będące wynikiem zakończenia konfrontacji między Wschodem i Zachodem oraz odejścia w przeszłość dwubiegunowego świata.
Większość obecnych konfliktów ma miejsce wewnątrz państw, podczas gdy Karta NZ jest przystosowana do rozwiązywania konfliktów pomiędzy państwami - zauważył szef polskiej dyplomacji.
em, pap