Zgodnie bowiem z polskim prawem, jeśli jeden podmiot chce kupić 25 proc. lub więcej akcji firmy ubezpieczeniowej, musi wystąpić o zgodę ministerstwa finansów i tym samym poddać się dodatkowej kontroli wiarygodności. Ponieważ Eureko kupowało 20 proc. akcji PZU, a BIG BG - 10 proc., żadna z tych spółek o taką zgodę nie występowała.
Kaczorowski poinformował w czwartek w rozmowie z PAP, że 16 czerwca 1999 została podpisana umowa konsorcjalna między bankiem, Eureko i Bank of America, który potem wycofał się z oferty kupna PZU. Była to umowa o współpracy dotyczącej zakupu akcji PZU. We wrześniu 1999 r. umowa ta została zmieniona, z uwzględnieniem wycofania się amerykańskiego banku.
Cezary Grabarczyk (PO) z sejmowej komisji śledczej badającej prywatyzację PZU, pytany, czy fakt istnienia tej umowy może przesądzać o ważności umowy prywatyzacyjnej powiedział, że "to zależy od oceny, jak zostało sformułowane zaproszenie do składania ofert i jak w odpowiedzi na to zaproszenie została sformułowana oferta(...) Czy była to umowa znana jedynie członkom konsorcjum, czy została załączona do oferty".
"Rodzi się pytanie, czy umowa została podpisana z oferentem" - powiedział Grabarczyk. Zastanawiał się też nad konstrukcją umowy prywatyzacyjnej i przyczynami tego, dlaczego "nie ma w niej śladu po konsorcjum". Umowę prywatyzacyjną podpisywały po stronie kupujących Eureko i BIG BG, ale jako odrębne podmioty. W myśl umowy, są one jednak solidarnie odpowiedzialne za realizację zobowiązań wynikających z umowy prywatyzacyjnej.
Inny członek komisji śledczej, Jan Bury (PSL), pytany o umowę konsorcjalną Eureko i BIG BG, w której określono również zamierzenia dotyczące kupna akcji PZU przez uczestników, czyli 20 proc. akcji przez Eureko i 10 proc. przez BIG BG, powiedział, że śledzenie tego wątku może "prowadzić donikąd". "Myślę, że w tym przypadku prawnicy stron dobrze ustalili proces negocjacyjny i zaplanowano, że inwestorami będą osobno Eureko i osobno BIG BG" - dodał.
"Na etapie kontroli NIK byłyby wnioski pokontrolne jednoznaczne o unieważnienie umowy, bo podpisała to strona, która nie była partnerem. Żadna kontrola NIK nie podniosła tego" - podkreślił Bury.
Przesłuchiwana w czwartek przez komisję śledczą była wiceminister skarbu Alicja Kornasiewicz również była pytana o znaczenie formalnego istnienia konsorcjum Eureko i BIG BG. Wyjaśniała, że doradca prywatyzacyjny prawdopodobnie badał, czy zgoda ministerstwa finansów na nabycie 30 proc. akcji PZU jest potrzebna w przypadku konsorcjum.
Tłumaczyła również, że w polskim prawie konsorcjum jest rozumiane jako grupa niezależnych podmiotów. Podkreślała, że uchwała rządu dotycząca sprzedaży 30 proc. akcji PZU zakładała zbycie ich na rzecz inwestora branżowego lub grupy inwestorów, wśród których jest inwestor branżowy. "Może być różny podział pakietu" - powiedziała Kornasiewicz.
Przypomniała, że już po zawarciu umowy Eureko wystąpiło do resortu finansów o zgodę na osiągnięcie 25 proc. akcji PZU i taką zgodę uzyskało. Podkreśliła, że jej zdaniem podział pakietu 30 proc. akcji i podpisanie umowy z dwoma inwestorami "było zgodne z ustaleniem rządu".
Kornasiewicz dodała, że nabywający akcje składali oświadczenia, że posiadają wystarczające środki na zakup akcji PZU (zgodnie z polskim prawem akcje ubezpieczyciela nie mogą być zakupione z kredytu lub inaczej obciążonych środków). "Nie ma prawa się zakładać, że instytucje finansowe działają w złej wierze" - podkreśliła Kornasiewicz dodając, że w innym przypadku inwestor musiałby zapłacić wysoką karę.