Na sali rozpraw oskarżony poinformował sąd, że jego poprzedni obrońca zrezygnował z pełnomocnictwa i Kowalczyk wyznaczył nowego obrońcę. Nie zgodził się, by rozprawa toczyła się bez udziału adwokata.
Tuż po rozprawie rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach Artur Adamiec powiedział dziennikarzom, że sąd nie powiadomił adwokata Kowalczyka o terminie rozprawy, gdyż nie wiedział, że oskarżony ma nowego obrońcę z wyboru. Wiedział jedynie, że poprzedni pełnomocnik zrezygnował z obrony w tej sprawie.
Później okazało się jednak, że nowy adwokat Kowalczyka złożył w kieleckim sądzie pełnomocnictwo. Jak powiedział sędzia Adamiec, "zostało to przez sąd przeoczone". Rzecznik zapowiedział, że sprawa będzie szczegółowo wyjaśniana.
Sąd wyznaczył kolejny termin rozprawy na 5 kwietnia.
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie zarzuciła Kowalczykowi, że jako komendant główny policji nie poinformował on prokuratury o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, czyli o wycieku tajnych informacji z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o planowanej akcji policji w Starachowicach. Drugi z zarzutów dotyczy wielokrotnego składania fałszywych zeznań przez generała i zatajania prawdy w Prokuraturze Okręgowej w Kielcach.
Kowalczyk po przesłuchaniu w rzeszowskiej prokuraturze w maju 2004 roku powiedział dziennikarzom, że nie czuje się winny i nie naruszył żadnego przepisu. We wtorek w Kielcach powiedział dziennikarzom, że nie będzie komentował sprawy.
Tzw. afera starachowicka dotyczy przecieku tajnych informacji o akcji Centralnego Biura Śledczego w marcu 2003 roku w Starachowicach, skierowanej przeciw tamtejszym przestępcom.
W sprawie przecieku starachowickiego Sąd Okręgowy w Kielcach w styczniu 2005 r. skazał byłego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewa Sobotkę (SLD) na 3,5 lat pozbawienia wolności, posła Henryka Długosza (dawniej SLD, obecnie niezrzeszony) na 2 lata, a posła Andrzeja Jagiełłę (dawniej SLD, obecnie PLD) na 1,5 roku.
ks, pap