Pojawia się jednak inne pytanie, kto w ostateczności odpowie za śmierć dziennikarza. Osądzenie Krawczenki mogłoby uspokoić nastroje społeczne, oszczędzając Kuczmę (oczywiście jego dobre imię - jeśli takowe istnieje - byłoby doszczętnie zszargane podczas procesu). Niewygodny dla nowych władz były prezydent przy okazji być może opuściłby nawet Ukrainę. Skoro jednak wraz ze śmiercią ministra zabrakło osoby, na którą można by zrzucić całą odpowiedzialność za śmierć Gongadze, zapewne prokurator za pozwoleniem samego prezydenta sięgnie teraz wyżej po samego Leonida Kuczmę. Szykuje się więc gorące lato na Ukrainie.
Były prezydent dostał już sygnał ostrzegawczy. Kilka dni temu prokurator generalny zapowiedział, że śledztwo "może sięgnąć samych szczytów byłej władzy". Przebywający na wakacjach Kuczma miał to odczytać jako "nie wracaj".
Grzegorz Sadowski