Edward M. to jedna z najbardziej zagadkowych postaci, o których zrobiło się głośno w ostatnich latach. Jest dobrym znajomym duetu: Aleksander Żagiel i Andrzej Kuna, w latach 90. łamał się opłatkiem z Jolanta Kwaśniewską na przyjęciu w hotelu Holliday Inn, był też dobrym znajomym czołowych polityków SLD, w tym także byłego premiera Leszka Millera. Dobre kontakty miał również wśród byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa PRL takich jak Roman Kurnik. Teraz jednak ten patologiczny układ - obnażany podczas prac kolejnych komisji śledczych - zaczyna się sypać. Uaktywnił się także - dawniej niechętny takim politycznie "niepewnym" decyzjom - wymiar sprawiedliwości, który już nie chce dłużej dawać się wodzić za nos personom podobnym do Edwarda M. Bo choć ta decyzja powinna zostać podjęta znacznie wcześniej, to dobrze że zapadła. Lepiej późno niż wcale.
Tomasz Butkiewicz