Słowacki Instytut Pamięci Narodu nie ma uprawnień prokuratorskich; jego zadaniem jest jedynie udostępnianie dokumentacji StB - protokołów z przesłuchań, obserwacji, doniesień od współpracowników i innych form działania tajnej policji politycznej wraz z nazwiskami osób prześladowanych, donosicieli i prowadzących sprawy funkcjonariuszy StB.
W odróżnieniu od polskich przepisów, u naszego południowego sąsiada o konkretną teczkę może wystąpić każdy; nie tylko osoba, której dotyczy, ale każdy kto złoży do Instytutu wniosek, w tym historycy, czy media.
Szef Instytutu Jan Langosz - za czasów komunizmu opozycjonista, po "aksamitnej rewolucji" pierwszy czechosłowacki minister spraw wewnętrznych - zapewnił, że archiwa StB, choć częściowo zniszczone, udało się w dużej mierze odtworzyć.
Langosz uważa, iż dokumentacja STB jest wiarygodna "bo po co by mieli fałszować dokumenty, do których myśleli, że zawsze tylko oni będą mieli dostęp". Szef Instytutu uznał, że nie ma pomyłek w określeniu formy współpracy z StB; np. bezwzględnym wymogiem pozostania współpracownikiem było odręczne napisanie zgody na pozostanie agentem.
Lustracja na Słowacji rozpoczęła się po zwycięstwie "aksamitnej rewolucji" po rozpadzie Czechosłowacji w 1993 roku ustawa w tej sprawie nadal funkcjonowała w Czechach, w Słowacji obecne otwarcie "teczek" oznacza pierwsze po 16 latach rozliczenie się z komunistyczną przeszłością.
ss, pap