Początek końca największej afery III RP

Początek końca największej afery III RP

Dodano:   /  Zmieniono: 
Afera Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego nazywana jest przez media "największą nie rozliczoną aferą III RP". Tymczasem afera J&S, czyli sprawa dziwnego uprzywilejowania cypryjskiej spółki, która zdominowała dostawy ropy do polskich rafinerii i tranzyt przez Polskę, kosztowała skarb państwa i podatników przynajmniej 10 razy więcej niż FOZZ.
Dzisiejsze zeznania właścicieli J&S Wiaczesława Smołokowskiego i Grzegorza Jankilewicza (dwóch Ukraińców z polskimi paszportami) można nazwać początkiem końca ich dominacji. Słabo mówiący po polsku, plączący się w zeznaniach, wreszcie ewidentnie kłamiący Smołokowski i Jankilewicz stracili dużo z miru tajemniczości i wszechmożności, który ich otaczał.

Smołokowski np. skłamał mówiąc, że firma J&S nie była koordynatorem dostaw ropy do Polski. Kłamał również Jankilewicz mówiąc, że firma J&S Energy nie potwierdzała dostaw ropy do Polski. Stosowne dokumenty, wykazujące kłamstwa obu panów dziennikarze "Wprost" przekazali Sejmowej Komisji Śledczej ds. PKN Orlen.

Szkoda tylko, że nie wszystkim posłom w komisji zależy na wyjaśnieniu sprawy monopolu J&S. W zaciemnianiu obrazu, o dziwo, prym wiedzie były szef kontrwywiadu Konstanty Miodowicz z Platformy Obywatelskiej. Próbując w maksymalny sposób wybielić właścicieli J&S i podważyć wiarygodność zeznań obciążających biznes obu panów (na dzisiejszym posiedzeniu Miodowicz dyskretnie próbował dezawuować w ten sposób byłego szefa CIECH - firmy handlującej m.in. ropą - Zdzisława Montkiewicza). Miodowicz w ten sposób dołączył do Andrzeja Celińskiego, posła SdPl, który pytania w komisji zaczyna od stwierdzenia "wiadomo, że ropa od J&S jest zawsze najtańsza".

Co jest tak silnego, że sympatia do J&S - firmy podejrzewanej o korumpowanie pracowników polskich rafinerii i polskich polityków, łączy przedstawicieli tak odległych od siebie partii jak PO i SdPl? To właśnie Komisja śledcza ds. PKN Orlen powinna wyjaśnić.

Jan Piński