Problem polega na tym, że Segway jest szalenie niepraktyczny w realnych warunkach. Porusza się po chodnikach, co nie wszędzie jest dozwolone przez prawo, a w Polsce wiąże się także z atrakcjami typu dziury, nierówności i wysokie krawężniki. Jest zasilany elektrycznie, co oznacza, że po wyczerpaniu akumulatorów w terenie staje się bezużytecznym bagażem, którego oczywiście nie można zostawić byle gdzie z powodu wysokiej ceny. Jeżdżenie w pozycji stojącej nie wydaje się ani specjalnie wygodne, ani zdrowe - tym bardziej, że Segway nie zmusza nas praktycznie do żadnego wysiłku fizycznego, a więc jest pozbawiony prozdrowotnych efektów związanych z chodzeniem czy jazdą na rowerze. Trudno sobie wyobrazić także zainstalowanie fotelika dla dziecka na takim pojeździe.
Jedyną niewątpliwą zaletą Segwaya wydają się niewielkie rozmiary, co z pewnością ułatwić by mogło "parkowanie" go. Tyle, że i tu zaraz pojawiają się problemy - jak i do czego go przypiąć, żeby nie padł łupem złodziei? Wciąganie pojazdu po schodach może być ryzykowne, ponieważ waży on co najmniej 30 kg. Dlatego lepiej już kupić rower - oszczędzimy nie tylko pieniądze, ale też zdrowie i nerwy.
Jan Stradowski
Zobacz też: oficjalny serwis Segwaya, inicjatywa "Miasta dla rowerów".