Produkt medialny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dean Kamen potrafi zrobić wielkie zamieszanie wokół swego Segwaya, ale nie oznacza to, że jest genialnym wynalazcą. Przypomina raczej Billa Gatesa, który też doskonale się sprawdzał jako sprzedawca rzeczy niekoniecznie potrzebnych.
Gdy na rynek wszedł Windows 95, kampania promocyjna była tak skuteczna, że np. w Japonii ten system operacyjny kupowały nawet osoby nie posiadające komputera. Na podobny sukces liczył Dean Kamen, który przez wiele miesięcy karmił media precyzyjnie dozowanymi przeciekami na temat rewolucyjnego i tajemniczego urządzenia, jakim miał być tzw. Ginger. Potem nastąpiła wielka premiera, Ginger okazał się Segwayem - czyli elektrycznym skuterem, na którym jeździ się w pozycji stojącej. Jak nietrudno było przewidzieć, urządzenie zyskało uznanie głównie w kręgach kolekcjonerów gadżetów i maniaków nowinek motoryzacyjnych.

Problem polega na tym, że Segway jest szalenie niepraktyczny w realnych warunkach. Porusza się po chodnikach, co nie wszędzie jest dozwolone przez prawo, a w Polsce wiąże się także z atrakcjami typu dziury, nierówności i wysokie krawężniki. Jest zasilany elektrycznie, co oznacza, że po wyczerpaniu akumulatorów w terenie staje się bezużytecznym bagażem, którego oczywiście nie można zostawić byle gdzie z powodu wysokiej ceny. Jeżdżenie w pozycji stojącej nie wydaje się ani specjalnie wygodne, ani zdrowe - tym bardziej, że Segway nie zmusza nas praktycznie do żadnego wysiłku fizycznego, a więc jest pozbawiony prozdrowotnych efektów związanych z chodzeniem czy jazdą na rowerze. Trudno sobie wyobrazić także zainstalowanie fotelika dla dziecka na takim pojeździe.

Jedyną niewątpliwą zaletą Segwaya wydają się niewielkie rozmiary, co z pewnością ułatwić by mogło "parkowanie" go. Tyle, że i tu zaraz pojawiają się problemy - jak i do czego go przypiąć, żeby nie padł łupem złodziei? Wciąganie pojazdu po schodach może być ryzykowne, ponieważ waży on co najmniej 30 kg. Dlatego lepiej już kupić rower - oszczędzimy nie tylko pieniądze, ale też zdrowie i nerwy.

Jan Stradowski

Zobacz też: oficjalny serwis Segwaya, inicjatywa "Miasta dla rowerów".