"W przypadku +nie+ w jakimś kraju, musimy kontynuować proces ratyfikacji. Musimy poznać stanowisko każdego kraju, czy jest za, czy przeciw" - powiedział Mikołaj Dowgielewicz, rzecznik komisarz odpowiedzialnej za sprawy instytucjonalne i łączność, Margot Wallstroem.
"Nie powinniśmy oceniać sytuacji na podstawie jednego głosowania" - zaznaczył Dowgielewicz.
Przywódcy państw UE przyjęli na zakończenie szczytu europejskiego w czerwcu 2004 w Brukseli deklarację, w której zapowiedzieli, że w sytuacji, gdyby 4/5 krajów ratyfikowało konstytucję, a jeden lub więcej ją odrzuciło, zorganizowany zostanie specjalny szczyt europejski.
Tymczasem pojawiają się coraz częściej głosy, że w sytuacji odrzucenia konstytucji przez Francuzów 29 maja (co zapowiadają sondaże opinii publicznej), nie ma sensu, by inne kraje kontynuowały ratyfikację. Odzwierciedlają one opinię, że niemożliwe jest przyjęcie konstytucji wbrew jednemu z założycielskich krajów UE - Francji, uznawanej za motor dotychczasowej integracji europejskiej.
Mówił o tym w sobotę w wywiadzie dla radia Deutsche Welle także prezydent Aleksander Kwaśniewski.
"Gdyby Francuzi odrzucili konstytucję, spowodowałoby to komplikacje. Sądzę, że również postawiłoby pod znakiem zapytania referendum w Polsce" - oświadczył Kwaśniewski.