Donosił na Ojca Świętego (aktl.)

Donosił na Ojca Świętego (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dominikanin o. Konrad Hejmo, który od ponad 20 lat jest opiekunem polskich pielgrzymów w Rzymie, w latach 80. był agentem SB informującym o Karolu Wojtyle - powiedział w środę prezes IPN Leon Kieres.
Hejmo miał mieć pseudonim "Hejnał" i "Dominik".

Kieres ujawnił te informacje po spotkaniu z kolegium IPN, na  podstawie swoich ustawowych uprawnień do ujawniania tajemnicy państwowej. "Wyniki prac badawczych na ten temat zostaną opublikowane w najbliższym czasie" - oświadczył szef IPN. Dodał, że być może nastąpi to w maju.

O. Hejmo w wypowiedzi dla TVN24 zaprzeczył, że był świadomym współpracownikiem SB, nie wykluczył jednak, że mógł przekazywać informacje nieświadomie.

Pomimo zapowiedzi, o. Hejmo nie przyleciał w środę z Rzymu do  Warszawy. Był na pokładzie popołudniowego samolotu do Warszawy, ale opuścił go tuż przed odlotem. Informację tę potwierdził PAP jeden z pasażerów tego rejsu.

Według prof. Andrzeja Paczkowskiego, zachowała się 700- stronnicowa teczka pracy Hejmo jako "kontaktu operacyjnego" SB, obejmująca lata 80. oraz wcześniejsze. Kontakt operacyjny to jedna z form tajnej współpracy z SB, gdy z określonych powodów SB nie  dokonała formalnej rejestracji informatora jako tajnego współpracownika i nie odebrała formalnego zobowiązania do takiej współpracy. Prezes IPN wykluczył, by akta były sfałszowane.

Marek Lasota z krakowskiego oddziału IPN powiedział, że w  materiałach przez niego posiadanych nie było wzmianki o o. Hejmo, ponieważ nie był on związany z Krakowem. Lasota, który bada inwigilację Kościoła przez specłużby PRL, powiedział w programie TVP "Prosto w oczy" że w dokumentach IPN dotyczących o. Hejmo, które poznał we wtorek, są m.in. dane o "formach nagradzania czy  rekompensaty" dla zakonnika od SB. Dodał, że nie ma tam mowy o  przekazywaniu informacji, które "mogły poważnie wpłynąć na  pontyfikat, choć mogły być wykorzystywane przez SB". Lasota zaznaczył, że zna więcej nazwisk agentów księży, którzy donosili na Wojtyłę.

Kieres powiedział, że nie informował o. Hejmo o materiałach na  jego temat.

Według Informacyjnej Agencji Radiowej, powołującej się na "źródło zbliżone do kolegium IPN", w aktach są dowody na to, że Hejmo co  najmniej kilkakrotnie odbierał wynagrodzenie od SB. W rozmowie z  PAP szef kolegium Sławomir Radoń oraz inni członkowie kolegium nie chcieli odnieść się do tej informacji.

Uczestniczący w obradach kolegium IPN prowincjał dominikanów o. Maciej Zięba powiedział, że widział akta o. Hejmo, które nazwał "przekonującymi i porażającymi". Podkreślił, że sprawa ta wymaga rzetelnego wyjaśnienia. Nie odpowiedział, czy będą jakieś konsekwencje ze strony zakonu wobec o. Hejmo.

O.Hejmo ma 69 lat, podczas pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski był łącznikiem między Episkopatem Polski a dziennikarzami. W 1979 r. został skierowany przez ówczesnego prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego do Rzymu do pracy w Radiu Watykańskim. Ostatecznie został wicedyrektorem delegatury biura prasowego Episkopatu Polski w Rzymie. W 1984 r. mianowano go dyrektorem ośrodka duszpasterstwa pielgrzymów polskich w Rzymie Corda Cordi, którym jest do dziś. Na co dzień odpowiadał za organizację spotkań Polaków z Janem Pawłem II. W 2001 r. obchodził 40. rocznicę święceń kapłańskich.

Dla abp Józefa Życińskiego wiadomość o współpracy Hejmo z SB jest szokująca i daje podstawy do zrewidowania ocen autorów stanu wojennego i osób odpowiedzialnych za służby specjalne w latach 80- tych. Metropolita lubelski zaapelował, aby dać szanse obrony oskarżonemu.

Bp Tadeusz Pieronek nie wyobraża sobie, na czym miałaby polegać działalność agenturalna o. Hejmo. "Widocznie IPN miał jakieś dowody, na których się oparł, ujawniając nazwisko o. Hejmo jako współpracownika" - powiedział biskup. Podkreślił, że w swoich relacjach z Watykanu o. Hejmo publicznie podawał wiele szczegółowych informacji. Dlatego "mam pewną trudność w pojęciu, o  co tu mogło chodzić" - dodał bp Pieronek.

W ocenie szefa Katolickiej Agencji Informacyjnej Marcina Przeciszewskiego, ujawnienie przez IPN, kto był współpracownikiem SB informującym o Janie Pawle II, było konieczne. Jego zdaniem, w  życiu publicznym musi obowiązywać prawda, nawet jeżeli jest ona bolesna. Według niego, niezależnie od szoku, jaki budzi ta  wiadomość, pozostają podejrzenia, czy to nie jest tylko jedna osoba z całej sieci informującej SB o Janie Pawle II.

Zdaniem redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego" ks. Adama Bonieckiego, ważne jest, że nie był to nikt z bliskich, zaufanych współpracowników kard. Karola Wojtyły ani papieża. Boniecki przypomniał, że od dawna wiadomo było, iż w otoczeniu Ojca Świętego jest jakiś współpracownik Służby Bezpieczeństwa. "Podanie tej informacji w dużej mierze jest ulgą" - powiedział. Przypomniał, że Hejmo nie był w najbliższym otoczeniu papieża, lecz organizował jego spotkania z pielgrzymami.

Według naczelnego "Tygodnika", papież nie wiedział, że  współpracownikiem SB jest o. Hejmo. "Sądzę, że nie wiedział, bo  gdyby wiedział, to w sposób nieostentacyjny zdjęto by go ze sprawowanej funkcji. Przecież Hejmo był twarzą Stolicy Apostolskiej, z którą spotykali się polscy pielgrzymi" -  powiedział Bonieckiświęceń kapłańskich.

ks, pap, tygodnik "Niedziela", KAI