Kluzek będzie jeszcze zeznawał na posiedzeniu zamkniętym, najwcześniej za 2 tygodnie.
"Nigdy nie mieszałem się w politykę, za to polityka mieszała się dwukrotnie w moje życie - raz, gdy trafiłem do władz PZU Życie, a drugi raz, kiedy pojawiłem się w PKN Orlen" - mówił świadek komisji. Dodał, że z zarządu PKN Orlen nie odchodził z własnej woli i "była na niego wywierana presja".
Zwracał uwagę członków komisji na różnice w akcyzie na olej napędowy i olej opałowy, które - w jego opinii - pozwalają na działalność mafii paliwowej i na to, że ten przestępczy proceder jest opłacalny. Kluzek wyrażał też zdziwienie przerwaniem - o czym, jak mówił, dowiedział się z mediów - osobiście przez premiera Marka Belkę prac nad zrównaniem akcyzy na olej opałowy i napędowy, prowadzonych przez Ministerstwo Finansów. "To głównie brak akcyzy na olej opałowy daje możliwość uzyskiwania dochodów przez mafię paliwową i pozwala na opłacalność fałszowania paliw" - powiedział.
Według jego informacji zmonopolizowanie rynku uzyskiwanych z rafinerii komponentów wykorzystywanych do fałszowania paliw pozwalało na działanie mafii paliwowej. Kluzek powiedział, że fałszowanie paliw - mieszanie oleju opałowego i komponentów - mogło się odbywać w dużych zbiornikach miejskich zakładów komunikacyjnych w kilku miastach i w jednostkach wojskowych.
Wyjaśnił, że po odejściu z firmy, telefonicznie skontaktował się z nim Dukaczewski i poprosił o spotkanie z jednym z jego zastępców. Po rozmowie z tym człowiekiem Kluzek upewnił się, telefonując do Dukaczewskiego, czy informacje, które przekazał, dotarły do szefa WSI.
Inne nieprawidłowości wiążą się z tzw. rebrandingiem, czyli zmianą wizerunku (gdy koncern zmieniał nazwę i logo z Petrochemii Płock na PKN Orlen - PAP). "Po ciężkich bojach w radzie nadzorczej udało się zlecić zarządowi przeprowadzenie audytu. Audyty potwierdziły nieprawidłowości, ale były próby przedłużenia tego procesu audytowego, bo zarząd chciał powołać swojego audytora, by zweryfikować wyniki tamtych dwóch, stworzyć +opinię na temat opinii+" - mówił Kluzek.
Ostatecznie - mówił świadek komisji - zarząd złożył w sprawie tych nieprawidłowości zawiadomienie do prokuratury. Kluzek zeznał, że z jego wiedzy wynika, iż niektórzy podwykonawcy rebrandingu do dziś nie otrzymali wynagrodzeń.
Była też mowa o "stowarzyszeniu koneserów whisky i cygar". "To taka grupa trzymająca władzę" - mówił Kluzek. Zastrzegając, że sam "nie dostąpił godności" zostania członkiem tego stowarzyszenia, przekazał on komisji listę członków, na której znajdują się m.in. szef kancelarii premiera Sławomir Cytrycki, b. wiceminister rolnictwa i b. dyrektor ds. biopaliw w PKN Orlen Robert Gmyrek, prezes banku Millennium Bogusław Kott, biznesmeni Jarosław Pachowski i January Gościmski, Lew Rywin i jego syn Marcin, prezydencki minister Dariusz Szymczycha, b. prezes PKN Orlen Zbigniew Wróbel - te nazwiska odczytał z listy Andrzej Grzesik (Samoobrona).
Posłowie oglądali też zdjęcia z biuletynu stowarzyszenia oraz przekazane osobno zdjęcia biznesmenów z imprezy towarzyskiej z Jolantą Kwaśniewską w hotelu Holliday Inn, które według posłów publikował dziennik "Życie". Kluzek powiedział, że widział też inne zdjęcia, na których jest prezydent Aleksander Kwaśniewski i jeden z baronów paliwowych Bogusław Lepiarz, "i wie, że nie było to przypadkowe spotkanie".
Wcześniej Kluzek oświadczył, że brat premiera Zbigniew Belka był w zespole doradców wiceprezesa PKN Orlen Janusza Wiśniewskiego. Przesłuchiwany w piątek Wiśniewski twierdził, że Zbigniew Belka to inżynier mechanik odpowiadający w koncernie za remonty i naprawy, ale "nie doradzał mu przy żadnym z przetargów".
Według niego, kluczem politycznym należy tłumaczyć zatrudnienie w koncernie lub jego spółkach zależnych b. prezydenta Płocka Wojciecha Hetkowskiego, żony Zbigniewa Siemiątkowskiego czy córki b. marszałek Senatu Alicji Grześkowiak w Radzie Nadzorczej PKN albo brata obecnego premiera.
Według Kluzka, to Wiśniewski doprowadził do tego, że koncern nie złożył oferty na dostawy paliwa dla PKP Cargo, a nie wskazywany przez niego na piątkowym przesłuchaniu dyrektor Stefan Garus. "Nawet gdyby Wiśniewski wysłał ofertę przetargową w odpowiednim czasie, i tak wygrałaby firma JK Energy" - powiedział Kluzek, przypominając, że w tej firmie pracowali żona i syn Józefa Oleksego.
"Innymi zabiegami doprowadzono do tego, że J&K, która wygrała przetarg, nie dostarczyła paliwa. W to miejsce, bez przetargu, importowane paliwo dostarczyła spółka J&S" - poinformował Kluzek, który także o tym zawiadomił prokuraturę.
Kluzek dodał, że w ostatnim dniu pełnienia obowiązków prezesa PKN Wiśniewski i wiceprezes ds. administracji i kadr Andrzej Macenowicz zwolnili dyrektora Garusa, który ujawnił w piśmie do Kluzka całą sprawę. Odpowiedzialny za bezpieczeństwo w PKN Orlen gen. Andrzej Anklewicz również został zwolniony. Stało się tak po tym, gdy Anklewicz zwrócił się do Wiśniewskiego o przeprowadzenie kontroli dotyczącej kontraktu z PKP Cargo.
W opinii świadka, zamiana 5 własnych stacji PKN Orlen na 2 działki BDG z Tarnowa jest badana przez dwie prokuratury. "Wątek polityczny tej sprawy bada prokuratura w Tarnowie, a gospodarczy - w Warszawie" - powiedział. Według Kluzka, zamiana była niekorzystna dla PKN Orlen, bo działki stanowiły połowę wartości stacji.
Kluzek zeznawał, że właściciel tarnowskiej spółki BGD "pan Boryczko" jest zaprzyjaźniony z wiceprezesem Wiśniewskim i Krzysztofem Janikiem. Pytany o sponsorowanie przez Rafinerię Trzebinia żużlowego klubu Unia Tarnów, na meczach której bywał Krzysztof Janik, powiedział, że to "piękny sposób sponsorowania kampanii politycznej".
Zeznawał także, że gdy złożył zawiadomienie do prokuratury na Wiśniewskiego ws. niedostarczenia oferty przetargu na dostawy oleju napędowego dla PKP Cargo, dotarły do niego informacje, że "zdenerwowali się" Marek Ungier i Józef Oleksy. "Atmosfera wokół mnie zrobiła się taka, że nie wiedziałem, czy nie wyjeżdżać z tego kraju. Nie wyjechałem" - dodał.
Od jednego z przedstawicieli czeskiej firmy Seta Kluzek miał też słyszeć o "gratyfikacjach" przy zakupie czeskiego Unipetrolu przez PKN Orlen.
"Ten pan powiedział, że najprawdopodobniej przy prywatyzacji Unipetrolu zostały wypłacone gratyfikacje po polskiej i czeskiej stronie i były to kwoty w milionach euro" - zeznał Kluzek podczas sobotniego posiedzenia sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen. "Tu komisja musiałaby zapytać pana Jacka Spyra" - dodał. Spyra był przedstawicielem spółki Seta.
Kluzek powiedział też w trakcie zeznań, że w PKN Orlen "nic się nie działo" bez prawnika Jarosława Grzesiaka z firmy Dewey Ballantine. Powiedział, że Grzesiak współpracował wcześniej z b. prezesem PKN Zbigniewem Wróblem, gdy ten pracował dla amerykańskiej Pepsico. Zwracał uwagę na horrendalnie wysokie faktury wystawiane przez tę firme prawniczą dla PKN Orlen. Według niego kwoty były tak wysokie, że przy obowiązujących stawkach godzinowych za porady prawnicze trzeba byłoby ich udzielać przez kilka lat.
Kluzek ujawnił, że zarząd PKN Orlen wypłacił sobie premie za transakcję zakupu stacji benzynowych w Niemczech. Nie podał wysokości tych premii i dodał, że razem z b. szefem rady nadzorczej PKN Orlen Maciejem Gierejem zastanawiali się, czy etyczne jest przyznanie premii za transakcję, która nie przyniosła zysku. Ostatecznie jednak postanowiono premie wypłacić.
Posłowie z komisji pytali też świadka o kontrakt na system satelitarnego monitoringu stacji paliw, którego podpisaniu sprzeciwił się Kluzek i - jak on sam sądzi - jest to jeden z powodów wywierania na niego nacisków, które zakończyły się jego odejściem z zarządu koncernu. Kluzek ujawnił, że w sprawie tego kontraktu kontaktował się z nim Waldemar Dubaniowski - obecny szef gabinetu prezydenta, wówczas wiceprezes spółki energetycznej, która dziś nazywa się Exatel. Rozmawiał z nim o tym projekcie.
Kluzek pytany po przesłuchaniu, czy ocenia, że prokuratura rzetelnie zajmuje się jego zawiadomieniami o przestępstwach powiedział, że nie chciałby oceniać jej działań. Dodał jednak, że jego zdaniem prokuratura "wie co robi" i "będą tego jakieś efekty". "Do pewnego czasu bywało z tym różnie. Myślę, że ostatnio już się coś dzieje i są efekty w postaci zatrzymań, np. Płock się wyludnia, bo liczba zatrzymanych rośnie" - dodał.
Wassermann podał, że kolejne dwa posiedzenia komisji będą zamknięte. 4 maja komisja przesłucha zastępcę prokuratora okręgowego w Warszawie Zbigniewa Ordanika i Zdzisława Zarycznego, którego lobbysta Marek D. wymieniał przed komisją jako tego, który "znakomicie poruszał się w Kancelarii Prezydenta". 6 maja zeznania na zamkniętym posiedzeniu ma złożyć Sławomir Wiatr.
Wassermann powiedział, że wstępny termin wyjazdu prokuratorów z Krakowa i członków komisji do Niemiec, by przesłuchać Andrzeja Czyżewskiego, to 11-12 maja.
ss, pap