Internetowe spotkanie z ministrem JANEM KUŁAKOWSKIM, pełnomocnikiem rządu ds. negocjacji o członkostwo RP w Unii Europejskiej
"Wprost": - Wejście partii Haidera do rządu Austrii spotkało się z ostrą reakcją Unii Europejskiej. Czy nie obawia się pan w związku z naszym wejściem do UE braku poszanowania dla demokratycznych procedur w suwerennym kraju?
Jan Kułakowski: - Istnieje powód do ingerencji tam, gdzie zagrożone są prawa człowieka. Chciałbym też przypomnieć - choć analogia nie jest kompletna - że Hitler został wybrany w sposób demokratyczny.
"Wprost": - Pierwsza szóstka kandydatów do Unii - Polska, Czechy, Słowenia, Węgry, Estonia i Cypr - nie zaprosiła na styczniowe spotkanie w Słowenii drugiej szóstki - Litwy, Łotwy, Słowacji, Bułgarii, Rumunii i Malty. Czy to forma kontestacji decyzji UE, która zamiast przyspieszyć negocjacje z nami, zaprosiła do nich nowe kraje?
- Nie, to nie jest forma kontestacji. Podczas spotkania w Słowenii mówiliśmy, że popieramy poszerzenie negocjacji o kolejną szóstkę kandydatów, przy czym wyraziliśmy też nadzieję, że nie wpłynie to na opóźnienie procesu negocjacji. Problem współpracy z drugą szóstką na pewno powróci podczas spotkania naszych sześciu państw na Cyprze pod koniec marca. Ta współpraca już się zaczęła.
Aleks: - Co pan sądzi o przesuwaniu terminu poszerzenia unii? Już nawet rok 2004 uznaje się w UE za datę optymistyczną.
- Unia na razie nie chce nam podać daty. Nie jestem przekonany, że to nastąpi podczas tej prezydencji; miejmy nadzieję, że dowiemy się tego podczas następnej, francuskiej. Oficjalnie nie ma w UE stanowiska opóźniającego. My podtrzymujemy ustalony przez nas termin.
Aleks: - A jeśli usłyszymy późniejszą datę?
- Nie jestem prorokiem. Rok 2004 nie byłby może jeszcze dramatyczny. Każda data późniejsza byłaby bardzo szkodliwa. Na razie trwamy przy 2003 r.
User: - Czy wysunięcie kandydatur Rumunii i Bułgarii nie miało czasem na celu maksymalnego opóźnienia procesu poszerzenia unii?
- Ja bym tego tak nie stawiał. Nie sądzę, by ktoś miał tego rodzaju wolę polityczną.
Z. Znamirowski: - Gdzie i kiedy posiadł pan sztukę negocjowania?
- Regularnych nauk nie pobierałem, mam natomiast doświadczenie w negocjacjach międzynarodowych. Podczas rokowań negocjator musi - po pierwsze - wierzyć w to, co robi. Po drugie - wierzyć, że mu się uda osiągnąć cel. Po trzecie - powinien mieć jak największą wiedzę o przedmiocie negocjacji. Po czwarte - dużo cierpliwości.
Jack: - Jaki wpływ na regionalizm i nasz język będzie miało wejście Polski do unii?
- Na język polski żadnego. Co najwyżej zyska on na ważności, bo będzie jednym z oficjalnych języków unii. Nasze regiony powinny zacząć odgrywać coraz większą rolę. Postanowiłem objechać wszystkie regiony Polski i robię to. Samorządy muszą być włączone w procesy negocjacyjne i integracyjne - większość decyzji ich przecież będzie dotyczyła.
Krzydzie: - Jeśli rząd RP chce zachęcić Polaków do wejścia do UE, to dlaczego nie prowadzi właściwie żadnej kampanii reklamowej w tej dziedzinie?
- Nie jest prawdą, że rząd takiej kampanii nie prowadzi. Może to, co robi, nie wystarcza. To kwestia środków. Wydałem broszurę na temat negocjacji. Urząd Komitetu Integracji Europejskiej ma ośrodek informacyjny, powstają ośrodki wojewódzkie. Powinniśmy robić więcej, ale to nie tylko zadanie rządu, lecz także samorządów, organizacji pozarządowych - krótko mówiąc - całego społeczeństwa. Także mediów, które często są zbyt pesymistyczne, przekazują tylko złe wiadomości dotyczące negocjacji, a przemilczają to, co się nam udaje. Spotkanie moderował Aleksander Kropiwnicki
Pod adresem [email protected] czekamy na propozycje, uwagi i pomysły dotyczące spotkań w Cafe Wprost i całego naszego dodatku.
Więcej możesz przeczytać w 8/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.