Jego zdaniem dochodzenie "to coś więcej niż tylko sprawdzenie, w jaki sposób doszło do masowego przelewu krwi i do śmierci od kul tylu ludzi".
"Jest to swoisty test, w jakim stopniu Uzbekistan jest w stanie wyciągać praktyczne wnioski ze zobowiązań, jakie przyjął stając się członkiem OBWE" - dodał Truszczyński.
Wiceminister nie chciał spekulować, jakie formy nacisku Unia mogłaby zastosować wobec władz Uzbekistanu.
Rada (ministrów UE) zdecydowanie potępiła w poniedziałek, jak to określono, "nadmierne" i "nieproporcjonalne" użycie siły przez oddziały uzbeckich służb bezpieczeństwa i zaapelowała do władz tego kraju o powściągliwe działania w celu unikania dalszych ofiar.
Mimo zdecydowanej krytyki Taszkientu, Unia, jak przyznała komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benita Ferrero-Waldner, nie zamierza zawiesić czy zredukować swej pomocy finansowej dla Uzbekistanu. Komisarz podkreśliła, że obecnie nie ma innej drogi niż próba zainteresowania prezydenta Karimowa dialogiem i apel o niezależne dochodzenie.
Jak poinformowała w czwartek Międzynarodowa Helsińska Federacja Praw Człowieka (IHF), do tysiąca cywilów mogło zostać zabitych przez uzbeckie siły bezpieczeństwa podczas ubiegłotygodniowych zamieszek.
Niezależnego śledztwa w związku z krwawymi wydarzeniami w Uzbekistanie domagają się także ONZ, USA i Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
ss, pap