Według świadka, decyzja rządu z 1995 roku, zakładająca eliminację CIECH z rynku obrotu produktami ropopochodnymi, umożliwiła stworzenie luki na rynku, w której pojawiły się firmy obracające paliwami z naruszeniem prawa.
Kluzek podkreślił, że w dokumencie z 1995 roku z posiedzenia rządu kluczowe są dwa elementy: pierwszy, że będą dwa ośrodki paliwowe w kraju Rafineria Gdańska i Płocka; drugi wyeliminowanie CIECH. "Rozbito wtedy monopol tej centrali na obrót produktami ropopochodnymi i petrochemicznymi i stworzono - może w sposób niezamierzony, może nikt sobie nie zdawał sprawy albo może właśnie zdawał sprawę - lukę, w której mogły się pojawić firmy obracające paliwami z naruszeniem prawa. Taki jest skutek tych postanowień" - mówił Kluzek. Premierem był wówczas Józef Oleksy.
Świadek powiedział, że dysponuje nagraniami rozmów nt. domniemanej łapówki przy zakupie czeskiego "Unipetrolu" przez PKN Orlen. O domniemanej łapówce przy prywatyzacji "Unipetrolu" Kluzek wspomniał podczas przesłuchania przed komisją 30 kwietnia br. Powiedział wtedy że "zostały wypłacone gratyfikacje polskiej i czeskiej stronie i były to kwoty w milionach euro". We wtorek sprecyzował, że chodzi o 42 mln euro, po 21 mln dla każdej ze stron.
Swoje rewelacje Kluzek opiera na rozmowach z Jackiem Spyrą, przedstawicielem czeskiej firmy Seta, która uczestniczyła w prywatyzacji "Unipetrolu". Kluzek powiedział, że Spyra miał się do niego zgłosić, po tym jak Kluzek odszedł z zarządu PKN Orlen i na usilne prośby Spyry odbył z nim kilka spotkań.
Tymczasem Jacek Spyra przysłał do komisji oświadczenie na piśmie, w którym zaprzeczył, by kiedykolwiek rozmawiał z Kluzkiem. "Mam nagrania rozmów z Jackiem Spyrą i to co mówię jest prawdą, a to co twierdzi Spyra jest nieprawdą" - zapewnił Kluzek we wtorek.
"Z tzw. ostrożności procesowej nagrałem rozmowy z panem Spyrą" dodał b. wiceprezes PKN Orlen. Powiedział, że nagrania te oddał prokuraturze. Zapewnił, że Spyra przekazał mu dokumenty dotyczące prywatyzacji "Unipetrolu".
Dopytywany przez Adama Bujaka (SLD) o udział w rozmowach w sprawie prywatyzacji "Unipetrolu" b. premiera Leszka Millera, Kluzek powiedział, że nie był na takim spotkaniu i informacje o nim ma właśnie od Spyry.
Wcześniej Bujak pytał Kluzka, czy kiedykolwiek interesował się pracą w służbach specjalnych, np. w Agencji Wywiadu czy ABW. Kluzek odparł, że choć nigdy nie złożył odpowiedniej aplikacji, to w 1990 roku chciał pracować w służbach specjalnych.
Kluzek powtórzył swoje wcześniejsze zeznania, że zajmująca się handlem ropą spółka JK, w Radzie Nadzorczej której zasiadała żona Józefa Oleksego, otrzymywała przedpłaty z PKN Orlen na zakup ropy do Rafinerii Trzebinia. O rolę Józefa Oleksego w sektorze paliwowo -energetycznym pytał Kluzka Konstanty Miodowicz (PO). Poseł dociekał, czy ta rola mogła wynikać z funkcji politycznych jakie pełnił Oleksy. Świadek nie chciał się odnieść do roli samego Oleksego w tym sektorze; powiedział natomiast, że jego żona zasiadała w Radzie Nadzorczej spółki JK. W spółce pracował również syn b. premiera.
Według Kluzka, w jednostkach wojskowych w Sochaczewie, Radomiu, Kielcach i Lublinie mogło być mieszane nielegalne paliwo. Powiedział też, że z tego co słyszał, zamieszane są w to spółki Polex i Onex - firmy związane z sektorem paliwowym.
Kluzek potwierdził, że za transakcje przejęcia przez PKN Orlen prawie 500 stacji benzynowych w Niemczech, zarząd koncernu otrzymał prowizję w wysokości 2,5 mln zł. Zgodnie z informacją o wynikach finansowych spółki PKN Orlen, strata operacyjna spółki Orlen Deutschland, właściela tych stacji, wyniosła w pierwszym kweartale 2005 roku 36 mln zł.
Na początku wtorkowego posiedzenia, Konstanty Miodowicz (PO) wnioskował, by zawiadomić prokuratora generalnego o popełnieniu przestępstwa przez szefa IPN Leona Kieresa. Komisja nie podjęła decyzji w tej sprawie.
Kieres nie przekazał komisji śledczej materiałów IPN dotyczących przesłuchanych już i wezwanych na przesłuchanie świadków komisji śledczej, czyli - jak mówił Miodowicz - złamał ustawę o komisji. Komisja zwracała się do Kieresa o wspomniane materiały przed kilkoma miesiącami.
Art. 14 ust. 1 ustawy o komisji śledczej mówi, że "organy władzy publicznej oraz organy innych osób prawnych i jednostek organizacyjnych nie mających osobowości prawnej, na żądanie komisji, składają pisemne wyjaśnienia lub przedstawiają dokumenty będące w ich dyspozycji albo akta każdej sprawy przez nie prowadzonej".
Kieres powiedział, że nie rozumie, na czym miałoby polegać przestępstwo zarzucane mu przez Miodowicza. Zaznaczył, że współpraca z komisją toczy się na ustanowionych przez niego w marcu zasadach, które nie zostały dotychczas zakwestionowane. "4 marca zwróciłem się z pismem do przewodniczącego komisji posła Józefa Gruszki, w którym wskazałem zasady udostępniania materiałów. Pan przewodniczący kazał mi czekać na odpowiedź - czekam do dziś" - powiedział prof. Kieres.