Drużyna ślepców

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wpływowy tygodnik "Zerkało Nedeli" przedstawił drużynę Juszczenki jako grupę ślepców, którzy tuż przed trawnikiem Unii Europejskiej zawracają i machając laskami idą z powrotem na wschód.
Wiktor Juszczenko zachowuje się jak Leonid Kuczma, który nie tak dawno zapewniał Europę, że Ukraina jest na "tak", jeśli chodzi o prozachodni kierunek jej polityki, które w końcu zamienił na "nie". Juszczenko ma być więc ślepy, gdyż nic nie tłumaczy jego posunięcia. Z drugiej strony, nie można go obwiniać za to, że znalazła się w takiej sytuacji.

Pomarańczowa władza na Ukrainie od początku obciążona była nieufnością ze strony jej azjatyckich sąsiadów. Tę nieufność, mimo ciepłych słów wobec Juszczenki już jako prezydenta, podsycała Rosja. Dla Moskwy Wspólna Przestrzeń Gospodarcza to kwestia prestiżu. Organizacja ma pokazać, że w tym miejscu to właśnie ona rozdaje karty, co dla innych oznacza wymierne korzyści gospodarcze. Dla Ukrainy to kwestia wyboru strategii politycznej. Nie można bowiem - o czym doskonale wie Juszczenko - integrować się jednocześnie ze Wschodem i Zachodem. Albo idziemy w lewo albo w prawo.

Tylko, że Ukraina nie może iść na zachód nie biorąc ze sobą swojego wschodniego bagażu. Bez przedłużenia rurociągu Odessa-Brody, jej europejski kręgosłup - by posłużyć się Brzezińskim - jest przetrącony. A stanie się tak, kiedy Ukrainie nie uda się znaleźć dostawców ropy, którzy ją w tę rurę w przyszłości wpompują i idąc dalej nie znajdą się inwestorzy, którzy wybudują jej kolejne odcinki. W zeszłym tygodniu uruchomiono rurociąg z Baku do Ceyhan w Turcji. Ta potężna rura w przyszłości będzie transportować sporą część kaspijskiej ropy. Prorosyjski dyktator Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew doskonale wie, że to dla niego dodatkowy atut: nie musimy wam sprzedawać ropy, skoro możemy sprzedać ją przez Turcję. No chyba, że porozmawiamy o strefie gospodarczej - usłyszał zapewne Juszczenko w Ałma Acie.

Wiktor Juszczenko z pewnością przesadził mówiąc o oddaniu części niezależności na rzecz strefy; pewnie był to też z jego strony wybieg dyplomatyczny. Strefa ta bowiem - przy kondycji finansowym jej innych założycieli - jest na razie tworem czysto teoretycznym. Dał w ten sposób jednak kolejny argument sceptycznym wobec Ukrainy w Unii politykom z Francji i Niemczech.

Grzegorz Sadowski