Kandydaturę Bochniarz ogłosił na sobotnim spotkaniu Demokratów patronujący im b. premier Tadeusz Mazowiecki. Zarówno on, jak i szef partii Władysław Frasyniuk, podkreślali, że data ogłoszenia kandydata na prezydenta nie jest przypadkowa. 4 czerwca 1989 roku odbyły się demokratyczne wybory, w wyniku których powstał pierwszy niekomunistyczny rząd, na czele którego stanął Mazowiecki. Dla upamiętnienia tamtych wydarzeń, 4 czerwca Partia Demokratyczna obchodzi Dzień Demokracji.
Bochniarz powiedziała, że najważniejszym argumentem, który skłonił ją do zgody na kandydowanie było poczucie "ogromnego obowiązku moralnego" wobec Tadeusza Mazowieckiego. Ciężko więc było - dodała - odmówić jego partii, gdy zaproponowała jej start w wyborach prezydenckich. Bochniarz powiedziała, że postawione przed nią zadanie jest chyba najtrudniejsze z tych, z którymi przyszło jej się zmierzyć.
"Ale czym to jest wobec zadania, przed jakim 16 lat temu stanął pan Tadeusz Mazowiecki, gdy został premierem pierwszego demokratycznego rządu III RP. I to zadanie wspaniale wypełnił" - podkreśliła.
Kandydatka Demokratów uważa, że jej różnorodne doświadczenia życiowe - jako pracownika naukowego, czy w sferze biznesu - dają jej szansę bycia skutecznym kandydatem w wyborach prezydenckich. "Nie gwarancję, ale szansę" - dodała. "Nie chodzi o gadanie, ale o robienie - w tym jestem niezła" - oświadczyła szefowa PKPP Lewiatan.
Zdaniem Frasyniuka, Bochniarz zmieni polskie myślenie o polityce. Polityką - ocenił szef Demokratów - trzeba zarządzać jak gospodarką: skutecznie, efektywnie i z korzyścią dla nas wszystkich. "Uwierzmy w tę kandydaturę" - nawoływał. Według niego, kandydatura Bochniarz jest również szansą dla polskich kobiet, które - w jego opinii - zostały zepchnięte na margines życia politycznego.
Bochniarz zapytana, czy liczy na elektorat kobiecy odpowiedziała, że nie chciałaby, aby Polki głosowały na nią tylko dlatego, że jest kobietą, choć - dodała - uważa, że to przywilej. Chciałaby, by popierały ją dlatego, że reprezentuje "program i sposób działania, który kobietom jest bardzo bliski".
Zdaniem Mazowieckiego, Bochniarz jest "osobą dialogu społecznego, która postawi na rozwój Polski i przyczyni się do zmiany polskiej sceny politycznej". Cechują ją - według Mazowieckiego - "wola rozmowy i pozytywnej pracy dla Polski, a nie zacietrzewienie i splątanie, z których Polska polityka nie może wyjść".
B. premier, nawiązując do 4 czerwca 1989 r., powiedział, że w efekcie pokojowych przemian, w Polsce dokonało się "coś bardzo ważnego i wielkiego" co zapoczątkowało też zmiany w całej Europie.
Mazowiecki podkreślił, że poprzedzający wybory Okrągły Stół, "nie był żadną zmową" ale otwarciem drogi do przemian w Polsce. "Polska jest dzisiaj bezpieczna, uczestniczy w wielkich wydarzeniach Europy, tworzy się w niej społeczeństwo obywatelskie" - podkreślił b. premier.
Przyznał, że cieniem na przemiany w Polsce kładzie się m.in. wysokie bezrobocie i niewydolność wymiaru sprawiedliwości. "Cieni jest wiele i trzeba je zmieniać, ale zmieniać nie niszcząc III Rzeczpospolitej. Polska nie jest żadnym Rywinlandem" - oświadczył Mazowiecki, nawiązując do słów lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego, który niedawno określił III Rzeczpospolitą tym terminem.
Bochniarz oświadczyła, że jest gotowa do merytorycznej debaty z jej konkurentami do fotela prezydenckiego. Jednak - jak podkreśliła - jest zainteresowania dialogiem, a nie walką polityczną z nimi. Zapytana, czy nie obawia się, że podzieli los Hanny Gronkiewicz-Waltz z wyborów prezydenckich w 1995 roku (uzyskała 2,76 proc. głosów), Bochniarz odpowiedziała: "Nie mam w zwyczaju startować w przedsięwzięciach, które się nie udają".
Kandydatka opowiedziała się za przeprowadzeniem jesienią referendum w sprawie konstytucji europejskiej. Jak powiedziała, zupełnie nie rozumie dlaczego, w takiej istotnej kwestii mielibyśmy decyzję oddawać innym. W jej opinii, referendum stałoby się okazją do przeprowadzenia głębokiej dyskusji o tym, jakiej Unii chcemy.
Bochniarz przyznała, że w związku z jej kandydowaniem w wyborach prezydenckich, problem ma jej mąż Zbigniew. Gdy powiedziała mu o swej decyzji spytał przede wszystkim, jak - w przypadku wygranej - będzie on nazywany, bo przecież nie pierwszą damą...
Pod apelem z poparciem dla kandydatury Bochniarz podpisali się m.in.: Magdalena Abakanowicz, Irena Eris, Julia Hartwig, Kora Jackowska, Joanna Olczak-Ronikier, Krystyna Janda, Krystyna Zachwatowicz, Jerzy Pilch, Piotr Bałtroczyk i Piotr Winczorek.
Bochniarz ma 57 lat. Jest absolwentką Wydziału Handlu Zagranicznego SGPiS, doktorem nauk ekonomicznych, nauczycielem akademickim, autorką wielu publikacji.
W 1991 r. w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego była ministrem przemysłu i handlu. Od stycznia 1999 r. jest szefową PKPP Lewiatan. Działa też w międzynarodowych organizacjach - jest m.in. członkiem Enterprise Policy Group - powołanej w 2000 roku przez Komisję Europejską grupy doradczej ds. polityki gospodarczej Unii Europejskiej.
Bochniarz jest laureatką m.in. Nagrody Kisiela, którą otrzymała w 1998, w 2004 r. otrzymała Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Ma dwoje dzieci: syna Pawła i córkę Joannę oraz siedmioro wnuków.
Według najnowszych sondaży, wystawiająca kandydaturę Bochniarz Partia Demokratyczna w wyborach parlamentarnych może liczyć na poparcie rzędu 3-4 proc.
ss, pap