Martwy lew i małpy

Martwy lew i małpy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mazowiecki baron Jacek Zdrojewski zrezygnował z wszelkich funkcji w SLD. Ma to być protest przeciwko dyktaturze nowego szefa partii Wojciecha Olejniczaka. Dziwnym trafem, decyzja zbiega się w czasie z ogłoszeniem w mediach decyzji, że warszawskie listy Sojuszu do Sejmu będzie otwierał Ryszard Kalisz.
Ten niepopularny w partii minister ma jedną zaletę: jest przyjacielem Aleksandra Kwaśniewskiego. A z prezydentem Olejniczak liczyć się musi.

Problem w tym, że o pierwszym miejscu na warszawskiej liście myślał też Zdrojewski. Wprawdzie szef mazowieckiego SLD niczym mądrym w polityce się nie wykazał, zasłynął jednak jako mistrz zakulisowych intryg. Kilka tygodni temu odniósł nawet swój wielki sukces: przy pomocy szeptanej propagandy wykosił z władz partii swoją największą konkurentkę w Warszawie Katarzynę Piekarską. Tymczasem, jak królik z kapelusza, wyskoczył Kalisz. Nic dziwnego, że Zdrojewski musiał wyładować swoją złość na nowym przewodniczącym.

Wojciech Olejniczak, który miał być zbawieniem polskiej lewicy, okazuje się nie tylko marionetką w rękach Pałacu Prezydenckiego, ale w dodatku marionetką kompletnie pozbawioną autorytetu w partyjnych szeregach. Stare przysłowie mówi, że martwego lwa nawet małpa szarpie za ogon.

Marcin Dzierżanowski