"Policja, ochraniając Paradę (...), zapewniła bezkarne łamanie prawa przez organizacje homoseksualne i ich przywódców z lewicy" - powiedział na konferencji prasowej lider LPR Roman Giertych. Giertych zarzucił też policji, że nielegalnie zatrzymała i "przetrzymywała do późnych godzin wieczornych" niektórych przeciwników manifestacji, "skrajnie naruszając obowiązki funkcjonariuszy państwa polskiego".
"Policja i inne organy państwowe muszą bezwzględnie stać na straży praworządności. (...) Taki jest podstawowy warunek funkcjonowania demokratycznego państwa. Minister Kalisz nie tylko nie daje takich gwarancji i nie stoi na straży interesu publicznego, ale jego działalność jest wręcz zagrożeniem dla bezpieczeństwa i funkcjonowania państwa" - czytamy w uzasadnieniu zawiadomienia do prokuratury.
"Ci, którzy manifestowali - nowo nawrócony gej pan Tomasz Nałęcz, pani premier Jaruga-Nowacka (oboje wzięli udział w Paradzie) i inne osoby, które przewodziły tej nielegalnej manifestacji, łamały prawo. Ci, którzy próbowali przeciwstawić się tej manifestacji, wykonywali swój obywatelski obowiązek" - powiedział Giertych. Jak dodał, Liga chce, aby na najbliższym posiedzeniu Sejm odwołał Nałęcza z funkcji wicemarszałka Sejmu.
"Sytuacja, w której wicemarszałek Sejmu angażuje powagę Izby w nielegalną paradę homoseksualistów, powoduje podważenie autorytetu Sejmu i prestiżu państwa polskiego" - ocenił Giertych.
Eurodeputowany Ligi Wojciech Wierzejski zapowiedział podczas konferencji, że LPR "podejmie wszelkie starania na forum międzynarodowym, żeby parady pedałów i innych degeneratów były nielegalne nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej".
Dziennikarze pytali Giertycha, jak ocenia legalność działań członków Młodzieży Wszechpolskiej, którzy siadali na jezdni zagradzając drogę uczestnikom Parady i których policja usuwała siłą. "Kwestia przemarszu jest czymś innym niż siedzenie na ulicach. Czy jeśli młodzież siada na ulicy, zawsze musi mieć na to zgodę?" - odparł Giertych.
Kalisz powiedział, że policja nie miała żadnych zaleceń politycznych od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji co do sobotniej Parady Równości. "Policja robiła to, co do niej należy, zgodnie z pragmatyką" - dodał minister.
W Paradzie Równości zorganizowanej w sobotę przez środowiska gejów i lesbijek wzięło udział ponad 2,5 tys. osób. Demonstrację, odbywającą się mimo zakazu władz Warszawy, próbowali zakłócić jej przeciwnicy. Interweniowała policja, zatrzymując około 20 osób.
ss, pap