"Kaczyński zakazując parady poświadczył nieprawdę powołując się na przepisy ruchu drogowego, podczas gdy rzeczywisty powód odmowy - naszym zdaniem - był polityczny" - powiedział Bączkowski. Oficjalnym powodem braku zgody na Paradę Równości było niedostarczenie przez jej organizatorów projektu zmiany ruchu drogowego podczas planowanego przemarszu.
"Nie może być tak, że w demokratycznym państwie, w którym obowiązują przepisy polskie, ale i międzynarodowe, polityk, jednocześnie urzędnik interpretuje to prawo według własnego uznania" - mówił Bączkowski. Powtórzyli, że są zdeterminowani doprowadzić sprawę do końca - nawet przekazać sprawę do Trybunału w Strasburgu.
W doniesieniu przedstawiciele Fundacji Równości powołują się na przepisy Kodeksu karnego, konstytucję oraz Europejską Konwencją Praw Człowieka. Doniesienie zostanie przesłane pocztą.
Wcześniej od zakazu zorganizowania parady jej organizatorzy odwołali się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Odwołali się także do wojewody mazowieckiego od zakazu zorganizowania wieców stacjonarnych, które miały się odbyć zamiast parady. Fundacja Równości nie otrzymała jeszcze żadnej odpowiedzi.
Parada Równości, mimo zakazu władz miasta, przeszła w sobotę ulicami Warszawy. Mimo że nie uzyskałą zgody władz miasta, była zabezpieczana przez policję, co prezydent Kaczyński uznał za niezgodne z prawem.
Organizatorzy Parady podziękowali policji za ochranianie manifestacji. "Policja wywiązała się ze swoich obowiązków wzorowo" - ocenił prezes Kampanii Przeciw Homofobii Robert Biedroń. Poinformował, że listy z podziękowaniami organizatorzy wysłali do szefa resortu SWiA, KGP i KSP. Dodał, że organizatorzy byli pozytywnie zaskoczeni, gdyż do tej pory manifestacje gejów i lesbijek nie były dostatecznie chronione przez policję. Biedroń przypomniał, że w ubiegłym roku podczas Marszu Tolerancji w Krakowie tylko kilkudziesięciu policjantów ochraniało olbrzymią rzeszę ludzi. "Doszło do zamieszek, których policja nie potrafiła stłumić" - powiedział.
Według Biedronia, policja miała obowiązek zabezpieczać manifestację bez względu na to, czy była ona legalna czy nie i nie dopuścić by doszło do konfrontacji z kontrdemonstracjami. "Orzecznictwo Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w tej sprawie jest jednoznaczne, zresztą praktyka policyjna również" - zaznaczył.
Paradę Równości kilkakrotnie próbowała zakłócić grupa Młodzieży Wszechpolskiej i tzw. szalikowców. W stronę paradujących poleciały jajka, kamienie, butelki. "Praktyka tego typu kontrdemonstracji pokazuje, że za każdym razem tak się dzieje, dlatego policja musiała uczestniczyć w tej demonstracji" - podkreślił Biedroń.
W sobotę, w odpowiedzi na Paradę Równości, ulicami Warszawy ma przejść organizowana przez Młodzież Wszechpolską Parada Normalności. W środę zgodę na nią wydał prezydent stolicy.
Rzeczniczka stowarzyszenia Lambda, działającego na rzecz osób homoseksualnych, biseksualnych i transseksualnych, Yga Kostrzewa powiedziała na konferencji, że środowisko gejów i lesbijek jest zdziwione decyzją Kaczyńskiego, gdyż Parada Normalności ma promować związki heteroseksualne, a przy okazji odmowy organizatorom Parady Równości była mowa, że nie będzie zgody na manifestowanie seksualności. Podkreśliła jednocześnie, że uznają prawo do pokojowych demonstracji.
em, pap