Szef komisji Andrzej Aumiller (UP) przytoczył jego wypowiedź z przesłuchania w prokuraturze: "W firmie były tzw. dni wypłaty. Tych wypłat dokonywała sekretarka. Pieniądze były wcześniej kopertowane, wypłaty te były regularne, była do tego sporządzana lista osób uprawnionych do otrzymywania tych pieniędzy. Nie wiem, czy osoby z tej listy to były osoby pełniące w tym czasie ważne funkcje publiczne. Natomiast osoby takie odwiedzały firmę Dochnala.". Na pytanie prokuratora, czy świadek pamięta nazwiska osób odwiedzających firmę, Folaron odpowiedział: "Pamiętam pana Adama Glapińskiego i Jarosława Kaczyńskiego i inne osoby pełniące wówczas ważne funkcje publiczne".
"Mówił pan o kopertach przygotowywanych przez sekretariat" - zauważył Aumiller. "Mówiłem to w kontekście, który sprecyzowałem później, 13 czerwca w prokuraturze apelacyjnej - tam skonfrontowany zostałem z pracownikami Larchmont Capital. Była mowa o kopertach, przeznaczonych na y wypłaty wynagrodzeń raz w miesiącu dla pracowników i firm współpracujących z Larchmont, ale nie wspomniałem, że te koperty były przeznaczone dla polityków" - mówił.
We wtorek Folaron powiedział przed komisją, że były to osoby, które zapamiętał, "które były w zainteresowaniu firmy". "Natomiast nie wspomniałem tam o rozliczeniach finansowych tychże polityków z Markiem Dochnalem" - dodał.
"Pan mówił o tych +kopertówkach+, ale tego nie chce pan potwierdzić" - zauważył Konstanty Miodowicz (PO)
Podczas zeznań przed komisją śledczą Folaron powiedział, że w firmie lobbingowej Dochnala Larchmont Capital, oprócz nazwiska Glapińskiego przewijały się również nazwiska innych polityków. Zeznał, że już po jego odejściu z grupy firm Dochnala kontaktował się on z Leszkiem Millerem. Pytany o nazwiska innych polityków: Wiesława Walendziaka, Lecha Kaczyńskiego, Janusza Tomaszewskiego, Marka Pola, Wiesława Kaczmarka Mariana Krzaklewskiego, Emila Wąsacza powiedział, że ich nazwiska "przewijały się" w firmie Dochnala.
Świadek zeznał też, że bezpośrednio nic wiadomo mu, by Dochnal sponsorował fundację "Porozumienie bez barier". Powiedział też, że prawdopodobne były spotkania Marka Dochnala z prezydenckimi ministrami Markiem Siwcem i Markiem Ungierem. Nie znał jednak szczegółów spotkań
Folaron na większość pytań konkretyzujących związki firm Dochnala z politykami odpowiadał jednak: "nie pamiętam", "prawdopodobnie", "nie wiem", "słyszałem" , "wiem z publikatorów". "Posiada pan pamięć +wyspową+ - niektóre rzeczy pan pamięta, niektóre nie" - podsumował zeznania Folarona Miodowicz.
Świadek przyznał, że był pracownikiem Służby Bezpieczeństwa w latach 1978 lub 1979 do 1981 roku, kiedy to został z niej wydalony. Odmówił jednak odpowiedzi na pytanie - dlaczego. Pytany przez Aumillera, czy przed przesłuchaniem kontaktował się z nim ktokolwiek z polityków, działaczy gospodarczych czy służb specjalnych, Folaron odparł: nie.
ss, pap