Sześciomiesięczne przewodnictwo Wielkiej Brytanii w UE, które zaczyna się 1 lipca, pokaże rzeczywiste intencje Blaira. Czy rzeczywiście chce on uzdrowić unię i będzie umiał wynegocjować kompromisy (przede wszystkim wokół budżetu) z Francją i Niemcami? Czy potraktuje Brukselę jedynie jako forum, na którym będzie głosił propagandę sukcesu (oczywiście W. Brytanii), powiększając przewagę w sondażach swojej Partii Pracy nad konserwatystami? Trzeba pamiętać o słynnej brytyjskiej "splendid isolation" i o tym, że losy kontynentu są zawsze dla Brytyjczyków na drugim miejscu. Do tej pory na konferencje prasowe Blaira przy Downing Street nie wpuszczano dziennikarzy z kontynentu. Ciekawe, jak to się ma do jego stwierdzenia, że jest "zdeklarowanym zwolennikiem Europy".
Agaton Koziński