Rosyjski tygrys

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gdy sytuacja jest co najmniej dziwna, Rosjanie mawiają, że to "kak tigra jebat" - i smieszno i straszno. I tak jest z rocznicą 700-lecia Kaliningradu, obchodzoną wśród przyjaciół, ale nie z sąsiadami. Tyle że nie wiadomo czy jest bardziej śmiesznie czy strasznie.
W tej sprawie interweniował Paryż i Berlin. Obie stolice zabiegają o nasze wsparcie w sprawie europejskiego budżetu. Tak był cel wizyty na początku tygodnia ministrów spraw zagranicznych Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. Niestety, Putin postawił na swoim i stanowczo powiedział niet. Będzie po mojemu.

Jak widać polityka prezydenta Putina rządzi się prostymi zasadami. Im bardziej przywalisz, tym bardziej będą cię słuchać. Niestety, dał się złapać na to Aleksander Kwaśniewski. Już teraz mówi się, że mimo braku zaproszenia, do Kaliningradu "wpadnie" na chwilę polski prezydent. Ma to zrobić na dzień przed wizytą Schroedera i Chiraca. Kwaśniewski przebywa właśnie w Gdyni, gdzie jutro spotka się z Juszczenką. Stamtąd niedaleko do Kaliningradu, tylko właściwie po co tam jechać?

Po to by nie dzielić, tylko jednoczyć - powiedziałby polski prezydent. Tyle, że na Putinie takie gesty nic nie robią. Casus obchodów 60-rocznicy zakończenia wojny pokazał, że rzeczywiście słyszani byli, ci co nie pojechali. Szumnie zapowiadane przemówienie w polskiej ambasadzie zostało zignorowane, a Kwaśniewski podczas uroczystości siedział gdzieś daleko, słuchając referatu o francuskich i niemieckich antyfaszystach. A potem w podzięce Kwaśniewskiemu za przybycie, Putin ogłosił, że nową nitkę rurociągu transportującego gaz do Europy położy na dnie Bałtyku.

Władimir Putin w ostatnim czasie dobitnie więc pokazał, że Polska w jego myśleniu kompletnie nie istnieje. W Europie są Francja, Niemcy, Wielka Brytania, w Ameryce USA, a w Azji Chiny. Ot, cała putinowska geopolityka podlana przy okazji sosem zapewnień nie mających pokrycia w działaniu. I rzeczywiście takie myślenie trochę śmieszy, a jeszcze więcej straszy. Polska polityka zagraniczna powinna być o wiele śmielsza wobec Rosji, bez uniżoności i kłaniania się w pas. Powinniśmy trochę się wziąć za rosyjskiego tygrysa.

Grzegorz Sadowski