Ustawa przeciw taniej sile roboczej z Polski - w koszu

Ustawa przeciw taniej sile roboczej z Polski - w koszu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemiecka koalicja rządowa wycofała ustawę zobowiązującą zagraniczne firmy do opłacania pracowników wg niemieckich stawek. Miało to przeciwdziałać "dumpingowi" ze strony taniej siły roboczej m.in. z Polski.
Planowana ustawa była głównym elementem realizowanego przez rząd Gerharda Schroedera programu walki z płacowym i socjalnym "dumpingiem" ze strony taniej siły roboczej z Polski i innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Dotyczyła zagranicznych firm, które w ramach kontraktów z niemieckimi partnerami delegują na określony czas swoich pracowników do Niemiec. Nowe przepisy miały umożliwić rozszerzenie na wszystkie branże zasad obowiązujących od 1996 r. w budownictwie. Zagraniczni pracodawcy w branży budowlanej nie mogą płacić pracownikom mniej niż wynoszą niemieckie stawki minimalne. Muszą także przestrzegać niemieckich norm socjalnych.

Przeciwne proponowanej przez SPD regulacji są partie chadeckie. Jeśli więc w jesiennych wyborach do Bundestagu wygra koalicja CDU/CSU i FDP, to nowy rząd najprawdopodobniej nie będzie zapewne zabiegał o  uchwalenie takiej ustawy.

Jak podał niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung", rządząca SPD wycofała w ostatniej chwili z Bundestagu jej projekt, obawiając się oskarżeń o manipulację głosami posłów. Do uchwalenia tej ustawy konieczna jest tzw. większość kanclerska, czyli absolutna większość (301) wszystkich posłów (601). Przeforsowanie tej regulacji w przeddzień głosowania nad wotum zaufania dla Schroedera, które kanclerz świadomie zamierza przegrać, mogłoby zostać uznane za dowód na manipulowanie parlamentem.

Zgodnie z przyjętym przez koalicję rządową scenariuszem, część deputowanych SPD i Zielonych wstrzyma się w piątek podczas głosowania nad wotum zaufania od głosu. Porażka koalicji ma umożliwić rozwiązanie Bundestagu i rozpisanie przyspieszonych wyborów jesienią tego roku. Ostateczna decyzja należy jednak do prezydenta Niemiec Horsta Koehlera. Kilku posłów, którzy zarzucają kanclerzowi obchodzenie prawa, zamierza zwrócić się ze skargą do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego.

em, pap