Zaplanowany upadek Schroedera (aktl.)

Zaplanowany upadek Schroedera (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder przegrał celowo, realizując swój plan doprowadzenia jesienią do przedterminowych wyborów parlamentarnych, głosowanie Bundestagu nad wnioskiem o udzielenie mu wotum zaufania.
Zgodnie z sugestią kanclerza oraz kierownictwa rządzącej SPD, większość socjaldemokratycznego klubu poselskiego i kilku posłów Zielonych, w sumie 148 osób, wstrzymało się od głosu. Wniosek poparło tylko 151 deputowanych, natomiast wymagana większość wynosi 301 głosów. Koalicja rządowa SPD-Zieloni dysponuje 304 mandatami.

Zamierzona porażka kanclerza utorowała drogę do skrócenia kadencji Bundestagu i rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych. Bezpośrednio po głosowaniu Schroeder zwrócił się do prezydenta Niemiec Horsta Koehlera z wnioskiem o rozwiązanie izby. Ostateczną decyzję w tej sprawie prezydent podejmie w ciągu 21 dni po zbadaniu, czy szef rządu postąpił zgodne z konstytucją.

Uzasadniając w Bundestagu swoją decyzję, Schroeder wyjaśnił, że celem jego działań jest uzyskanie od społeczeństwa ponownego poparcia dla rozpoczętej dwa lata temu polityki reform gospodarczych i społecznych - tzw. Agendy 2010. "Jeżeli program reform ma być kontynuowany i rozwijany, a tak właśnie musi być, to nieodzowny jest mandat od wyborców" - powiedział. Reformy są - jego zdaniem - konieczne dla zachowania państwa opieki społecznej. Kanclerz powiedział, że decydując się na skrócenie kadencji "składa swoją przyszłość w ręce narodu".

Niekorzystny wynik w wyborach 22 maja w Nadrenii Północnej - Westfalii był "ostatnim ogniwem" w łańcuchu dotkliwych i bolesnych porażek, które ograniczyły zdolność rządu do działania i uniemożliwiły skuteczne wdrażanie reform - wyjaśnił szef rządu.

Kanclerz zauważył, że od tego czasu nie mógł liczyć na "stałe poparcie" ze strony większości parlamentarnej. Wskazał na krytykę, wyrażaną przez wielu polityków SPD wobec rządowych reform, a nawet postulat rezygnacji z reform. Przypomniał, że deputowani SPD grozili przejściem do nowej partii "zwróconej ku przeszłości, lewicowo-populistycznej i nie stroniącej od ksenofobicznych haseł". "Niektórzy dokonali tego, zaś na jej czele stanął były przewodniczący SPD" - zauważył Schroeder.

Socjaldemokratyczni krytycy reform kanclerza utworzyli ugrupowanie "Alternatywa Wyborcza - Praca i Sprawiedliwość Społeczna". Domagają się m.in. odwołania ograniczeń świadczeń dla bezrobotnych. Nowa partia, która postanowiła utworzyć sojusz z postkomunistyczną PDS, może - według ostatnich sondaży - liczyć na co najmniej 10 procent poparcia.

Jako jeden z dalszych powodów dążenia do nowych wyborów kanclerz podał przewagę opozycji w izbie wyższej parlamentu Bundesracie. Zarzucił partiom opozycyjnym prowadzenie "destrukcyjnej polityki" w Bundesracie i blokowanie prac rządu.

Liderka konserwatywnej opozycji, przewodnicząca CDU Angela Merkel, wyraziła uznanie dla decyzji kanclerza o przyspieszeniu wyborów, co - jej zdaniem - zapobiegło "wielomiesięcznemu paraliżowi kraju". Oceniła Agendę 2010 jako "właściwy krok we właściwym kierunku". Wytknęła jednak rządowi, że ze względu na sprzeciw w szeregach własnej partii zrealizował tylko część swoich zamierzeń. Jej zdaniem, rząd zawiódł przede wszystkim w walce z wysokim bezrobociem, które nadal "sięga pięciu milionów". W czerwcu bez pracy było 4,7 mln osób.

Wicekanclerz, minister spraw zagranicznych Joschka Fischer (Zieloni) ostro zaatakował Merkel za jej proamerykańską postawę. "Sojusznicza lojalność nie oznacza dla nas rezygnacji z rozsądku" - powiedział podkreślając, że rząd SPD-Zieloni miał rację sprzeciwiając się interwencji USA w Iraku. Zarzucił szefowej CDU, że unika obecnie podroży do Ameryki ze względu na trudną sytuację amerykańskiej armii w Iraku.

Oburzenie wśród deputowanych SPD i Zielonych wywołało wystąpienie posła Zielonych Wernera Schulza. Zarzucił on Schroederowi "naginanie" konstytucji do własnych potrzeb. "To sfingowana i absurdalna akcja" - powiedział. "Pan przecież nie chce, żeby udzielono panu zaufania, lecz chce pan przegrać głosowanie. Poszukuje pan jedynie pretekstu do nowych wyborów" - mówił zwracając się do Schroedera. "Co to za kanclerz, który utracił zaufanie do siebie samego" - dodał. Schulz, przed rokiem 1989 wschodnioniemiecki opozycjonista, porównał postępowanie Bundestagu z praktykami stosowanym w NRD-owskim pseudoparlamencie - Izbie Ludowej. Zapowiedział, że decyzję o rozwiązaniu Bundestagu zaskarży do Trybunału Konstytucyjnego.

Przedterminowe wybory odbędą się prawdopodobnie 18 września. Z  sondaży wynika, że partie chadeckie CDU/CSU oraz liberalna FDP mają duże szanse na zwycięstwo. Koalicja SPD-Zieloni rządzi w  Niemczech od 1998 r.

em, ss, pap