Młody lider Sojuszu z mikrofonem przypiętym za uchem, w koszuli bez krawata, chodził po scenie, przemawiając do członków i sympatyków SLD w sposób dynamiczny, bardzo emocjonalny i bez kartki. W konwencji wzięło udział ok. 3 tys. osób.
W centralnym miejscu Hali Orbita widniał wizerunek Olejniczaka i hasło: "Razem jesteśmy silni". Część uczestników konwencji ubrana była w czerwone koszulki z tym hasłem, a część nosiła koszulki biało-niebieskie z nazwiskiem Cimoszewicza.
Olejniczak przekonywał, że Sojusz przezwyciężył słabość i idzie do wyborów lepszy. "Chodźcie z nami. Razem, tylko razem możemy pokonać wszystkie problemy" - apelował. "Chodźcie z nami" - wzywał także SdPl i Unię Pracy.
W czasie wystąpienia szefa SLD, na telebimie wyświetlono film przedstawiający idącego starego człowieka, jego twarz.
"Ten film pokazaliśmy pół roku temu na naszej konwencji; tego filmu nikt nie zauważył; nie był pokazany w mediach. My też tego filmu nie zauważyliśmy. Nie zauważyliśmy tych ludzi, nie zauważyliśmy takiego człowieka" - przyznał Olejniczak.
"Dziś musimy dojrzeć takich ludzi. Jeśli my tego nie zrobimy, to nikt inny tego nie zrobi" - podkreślił. I dodał, że prezydent Warszawy, kandydat PiS na prezydenta kraju, Lech Kaczyński do takiego człowieka mówił: "spieprzaj dziadu!".
Po tych słowach Olejniczaka sala skandowała: "Wojtek! Wojtek!".
Szef Sojuszu przypomniał też wypowiedź Jacka Zdrojewskiego, który do konkurentów politycznych powiedział: "walcie się". "Dziś nie ma go wśród nas i bardzo dobrze!" - dodał. Zaznaczył, że Zdrojewski zarzuca SLD brak demokracji. "A dziś on wybrał demokrację - wybrał Samoobronę. Tam jest demokracja, my to wiemy, tam trzeba nawet w takich samych krawatach chodzić, gdyby ktoś nie założył krawata, to miałby do czynienia z samym Andrzejem Lepperem" - powiedział.
Przyznał też, że przygotowane przemówienie zostało w warszawskiej siedzibie SLD przy ul. Rozbrat, gdzie leżą też wystąpienia jego poprzedników: Leszka Millera, Krzysztofa Janika, Józefa Oleksego.
Olejniczak mówił, że kiedy zostawał przewodniczącym SLD miał wielkie marzenie: "żeby Włodek kandydował na prezydenta". "Miałem takie marzenie, bo marzę o dobrej Polsce, rządzonej przez dobrego prezydenta" - zaprezentował Cimoszewicza szef SLD.
Cimoszewicz, który wśród okrzyków "Włodek, Włodek" wszedł na salę, apelował: dość wojen polsko-polskich, dość nienawiści w życiu publicznym, dość chamstwa i wzajemnej agresji. Podkreślił, że Polska potrzebuje zgody wewnętrznej, solidarności ludzi, Polska musi myśleć o przyszłości.
"Zwracam się do wszystkich, którzy myślą podobnie: pomóżcie mi. To co robię, robię w waszym imieniu, dla was, dla wszystkich" - zapewnił. "Nie ma innej drogi do dobra, niż czynienie dobra" - przekonywał Cimoszewicz.
Ponadto zapowiedział, że nie może obiecać zaangażowania się w kampanię parlamentarną SLD, bo "idzie teraz nieco inną drogą, na której nie ma interesów partyjnych, a jest Polska i jej przyszłość".
Podkreślał też, że według programów wielu partii, Polska to kraj rozgrabiony przez złodziei, rządzony przez agentów, kraj powszechnego głodu, kraj zagrożony przez wrogich sąsiadów, wyzyskiwany i poniżany, kraj 16 zmarnowanych lat, a jednym słowem Polska to nieudacznik, Rywinland. "To jedno wielkie kłamstwo" - zaznaczył.
Dodał, że w ogólnym bilansie Polska osiągnęła sukces w ciągu tych 16 lat. "Zmieniliśmy ustrój polityczny i sojusze międzynarodowe bez przelewu krwi. Polska odzyskała wolność. Przeprowadziliśmy przemianę biurokratycznej, centralnie zarządzanej gospodarki. W kraju ma miejsce rewolucja edukacyjna" - wymieniał.
Podczas konferencji prasowej Cimoszewicz odniósł się do wypowiedzi lidera SdPl Marka Borowskiego, który sugerował w sobotę, że jeśli sondaże będą niekorzystne dla Cimoszewicza, to ten powinien się wycofać. "Nie chcę polemizować. Mogę tylko powiedzieć, że tego typu wypowiedzi mogą spowodować, że Marek Borowski może stracić poparcie społeczne" - mówił Cimoszewicz.
Zapowiedział, że jego kampania będzie skromna, nie będzie wielkich fajerwerków. "Mówiąc szczerze, gdybym miał pieniądze, to nie mówiłbym o walce z głodem, tylko bym się podzielił tymi pieniędzmi, z głodnymi. I tym ta kampania będzie się różniła od kampanii niektórych moich rywali" - powiedział Cimoszewicz.
W Manifeście Wyborczym SLD, który w formie ulotki rozdano obecnym we wrocławskiej hali, zawarto główne założenia programowe Sojuszu, zapowiadające walkę z bezrobociem, potrzebę tworzenia prawa, które zrównuje obywateli, a nie umacnia przywileje, potrzebę edukacji na dobrym poziomie w każdej gminie i małym miasteczku.
"Chcemy Polski sprawiedliwej, demokratycznej, tolerancyjnej i zasobnej - w pracę i wiedzę. Polska musi być krajem dla wszystkich, a nie tylko dla wybranych. Państwem silnym i sprawnym w wyrównywaniu szans Polaków, wrażliwym na krzywdę ludzką, wyzysk i brak równości" - napisano w manifeście.
W manifeście działacze SLD przepraszają też wyborców za błędy: "Przepraszamy, tym mocniej im bardziej bezsilni okazywaliśmy się wobec tych działaczy, którzy sprzeniewierzyli się elementarnej uczciwości i odpowiedzialności człowieka lewicy. Żadnego pobłażania dla ludzi przedkładających interes własny nad interes społeczny w naszej partii nie będzie".
ks, pap